Wyjątkowy dom pośrodku afrykańskiego krajobrazu, który oferuje domownikom kontakt z naturą, o jakim marzą. Tak można pokrótce opisać projekt Game Lodge Cheetah Plains studia ARRCC z Kapsztadu, który znajduje się w południowoafrykańskim rezerwacie Sabi Sand, gdzie swobodnie wędrują lamparty, lwy, słonie, bawoły i nosorożce.
Czytaj też: Pracę nad „dziurawym” wieżowcem Opus zmierzają ku końcowi
Game Lodge Cheetah Plains nie jest stricte hotelem, a swojego rodzaju ośrodkiem wypoczynkowym w stylu afrykańskiego minimalizmu. Składają się na niego trzy prywatne domy, które otacza tylko i wyłącznie natura, udzielająca się również im samym. Każdy z tych apartamentów oferuje cztery sypialnie, które na dodatek uzupełnia prywatny dziedziniec,kuchnia z szefem i całym zespołem, salonik, jadalnia, bar, winiarnia, taras i podgrzewany basen.
Wszystko to wykonane w ramach ciekawego stylu, który łączy japońską i skandynawską funkcjonalność z afrykańskim stylem. Owoc? Afro-minimalizm, w którym można się zakochać ze zdecydowanymi elementami brutalizmu. Architekci twierdzą, że:
Chcieliśmy stworzyć afrykańską duchową świadomość buszu i dlatego stworzyliśmy prostotę, zawężając nasze wykończenia i upraszczając nasze elementy architektoniczne. Używanie betonu i skał z lokalnego kamieniołomu zachowało integralność budynku, podczas gdy zardzewiałe metale dodały do jego afrykańskiego uroku.
Całość dopełnia więc świetnej jakości wykończenie z surowców naturalnych, którym składa się wręcz hołd rozbudowaną elektrownią słoneczną, która zapewnia podobno wystarczającą ilość energii do zapewnienia autonomiczności całemu obiektowi.
Czytaj też: Wieżowiec Robinson Tower odda naturze to, co jej zabierze
Źródło: New Atlas