Stany Zjednoczone wykupiły niemal wszystkie zapasy jednego z dwóch leków, które okazały się skuteczne w walce z COVID-19. Pozostałe kraje świata pozostały więc z „resztkami”, a sytuacja wywołała wiele wątpliwości w kontekście pojawienia się ewentualnej szczepionki.
Remdesivir to pierwszy lek zatwierdzony przez amerykańskie służby medyczne w walce z zakażeniami SARS-CoV-2. Zużyto już pierwsze 140 000 dawek, a administracja Trump dokupiła niedawno ponad 500 000 dawek, co stanowi całość produkcji prowadzonej przez firmę Gilead w lipcu.
W zeszłym tygodniu w Stanach Zjednoczonych zanotowano nowy rekord dziennych zakażeń – 40000 nowych przypadków. Dr Fauci pokusił się nawet o czarny scenariusz, w myśl którego liczba dziennych zakażeń miałaby dobić do stu tysięcy. W poniedziałek gubernator Arizony nakazał zamknięcie barów, kin, siłowni i parków wodnych na miesiąc. Teksas, Floryda i Kalifornia, ze względu na wzrosty liczby zakażonych, również ponownie wprowadziły ograniczenia.
Czytaj też: U świń wykryto wirusa, który może być równie niebezpieczny co koronawirus
Premier Kanady Justin Trudeau ostrzegł, że jeśli USA nadal będą przelicytowywać swoich sojuszników, mogą pojawić się negatywne tego konsekwencje. Administracja Trump powołała się również na tzw. Defense Production Act, w myśl którego zablokowała wysyłanie za granicę niektórych wyrobów medycznych wyprodukowanych na terenie Stanów Zjednoczonych.
Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News