Brakuje klawiszy? Jeśli akurat poszukujecie prostego sposobu na zwiększenie liczby dostępnych przycisków, to firma Mountain przygotowała dla Was dwa nowe gadżety, które idealnie wpasowują się w charakter jej klawiatur, ale nic nie stoi na przeszkodzie, aby wykorzystywać je w formie całkowicie niezależnych peryferiów. Zainteresować się nimi szczerze warto, bo to przykłady istnej „nowej ery” na rynku.
Mountain Macropad
Pierwszy gadżet o prostej do zapamiętania i jednoznaczne nazwie Macropad, to w moich oczach idealny zamiennik keypada dla graczy. Zwykle bowiem keypad jest niczym innym, jak właśnie rozszerzeniem klawiatury o zestaw przycisków z odpowiednio Macropada właśnie z myślą o takim zastosowaniu. Ten ma za zadanie rozszerzyć liczbę przycisków o dokładnie 12 dodatkowych, całkowicie niezależnych klawiszy.
Czytaj też: Test Steelseries Apex 9 Mini, czyli miniaturowej klawiatury mechanicznej z wyjątkowymi przełącznikami
W ogólnym rozrachunku to prosty blok klawiszy, którego wpinamy do komputera przez dołączony, odpinany port USB-C do USB-A. Możemy wykorzystać go z kolei na dwa sposoby – albo rzeczywiście w formie dodatkowej, odrębnej klawiatury, albo w postaci „dodatku” do tej głównej, o ile akurat mamy kompatybilny model od Mountain. W tym drugim przypadku sprawa nie jest jakkolwiek skomplikowana – zwyczajnie wsuwacie blok na obudowę klawiatury, a ten trzyma się jej kurczowo.
Podobnie sprawa ma się z dołączonym do zestawu solidnym blokiem-podstawką z metalu, która jest nietypowo ciężka i dodatkowo wyposażona w wielki gumowy panel na spodzie, dzięki któremu trzyma się blatu, jakby była do niego przyklejona. W ogólnym rozrachunku jest to jednak proste, wręcz minimalistyczne połączenie, którego urozmaica wyłącznie wierzchnia pokrywa wykonana ze szczotkowanego aluminium.
Czytaj też: Test obudowy Fractal Design Meshify 2 Compact Lite RGB Black TG Light Tint
Sprawa ma się podobnie z samym wyposażeniem, obejmującym jedynie port USB-C, do którego wpinamy dołączony do zestawu sztywny przewód USB-A do USB-C w nylonowym oplocie. Same klawisze sprowadzają się do połączenia bardzo wysokiej jakości keycapów wykonanych zgodnie z podejściem Double-Injection i liniowych mechanicznych przełączników producenta, które określiłbym mianem „łagodnych Redów”. Klikanie w nie jest czystą przyjemnością, a ich dokładne funkcje dostosowujemy z poziomu dołączonego oprogramowania, pozwalającego precyzyjnie ustawić makra oraz liczne inne funkcje.
Mountain Displaypad
W podobnym guście firma podeszła do drugiego modelu, tworząc jednak z niego bardziej efektowny dodatek, którego wykorzystuje się znacznie rzadziej, niż poprzednika. Tak jak w Mountain Displaypad nic nie stało na przeszkodzie, aby z tego bloku uczynić dodatek do głównej klawiatury wykorzystywany podczas gry, tak w przypadku Displaypada byłbym już z tym ostrożniejszy zważywszy na samą formę przycisków. Wszystko przez to, że zamiast tradycyjnych klawiszy wyższej klasy, postawiono tutaj na klawisze z wbudowanymi, niezależnymi ekranami o rozdzielczości 104×104 pikseli.
Czytaj też: Test chłodzenia Enermax ETS-F40-FS ARGB
Tak przynajmniej uważam z racji ogólnego feelingu klikania, jako że przyciski oparto o (najpewniej) proste przełączniki tactile, a nie znacznie bardziej responsywne i „o lepszym feelingu kliku” przełączniki mechaniczne, co nie jest jednak jakkolwiek dziwne. Nie przeszkadza to zresztą, bo w tego typu przyciski nie będziemy często klikać. W praktyce wygląda to tak, że (domyślnie) powinniśmy zaprogramować poszczególne klawisze tak, aby ich wygląd odpowiadał przypisanej funkcji. Mowa głównie o przypisaniu ich do aktywowania określonych, złożonych makr czy włączania określonych programów, a więc tego, czego nie wykonuje się często.
Test MOUNTAIN Displaypad i Macropad – podsumowanie
Jako że oba gadżety zaproponowane przez markę Mountain są dosyć unikalne, jak na dzień dzisiejszy stan rynku, trudno ocenić samą ich opłacalność… teoretycznie. Warto jednak wspomnieć o tym, do czego odnosi się sam producent, wskazując m.in. na cenę Elgato Streamdecka (~500 zł) i kosztującego krocie Loupedecka (~1250 zł).
Nie bez powodu, bo Displaypad Mountain ma kosztować 109,99 euro, a sam Macropad całe 59,99 euro, więc względem typowych klawiatur jest to oczywiście wysoka cena, ale jak na unikalne i świetnie wykonanie gadżety rozszerzające tradycyjny zestaw peryferiów, zdecydowanie odpowiednia.
Tyczy się to obu sprzętów, do których mam jedno zażalenie… brak możliwości ich zakupu w ograniczonym zestawie, bo bez dołączonych metalowych podstaw, które swoje muszą kosztować. Nie bez powodu, a dlatego, że ktoś, kto chce zamontować je na kompatybilnej klawiaturze MOUNTAIN, zostanie z bezużyteczną podstawką, której nie da się jakkolwiek sensownie wykorzystać.