Czego tak naprawdę potrzeba w telewizorze? Takie pytanie zadaję sobie zawsze podczas testów, w tym TX-65GZ960E, który dziś wziąłem na warsztat. Każdy na to pytanie odpowie pewnie inaczej. Z jednej strony, najważniejsze wydaje się odwzorowanie barw, ich głębia. Ogólnie: wrażenia wizualne, jakie ten sprzęt zapewnia.
Ale z drugiej strony, pojedynczy projekt może uwzględniać dodatkowe potrzeby użytkownika, czasem nie mniej ważne, niż jakość obrazu. Mogą to być wbudowane głośniki, w końcu nie każdy ma soundbara czy podłącza do telewizora zewnętrzny zestaw audio. Może to być też kwestia wbudowanych funkcji, jak choćby aplikacje. Może to być również pomysł na organizację kabli, jaki producent zastosował, zawczasu myśląc o estetach.
I niestety z przykrością muszę stwierdzić, że jeszcze nie trafiłem chyba na taki telewizor, który pokryłby wszystkie moje potrzeby w każdym calu (pun intended). Niemniej jednak, TX-65GZ960E z pewnością blisko do ideału, choć producent zdecydowanie powinien usprawnić parę rzeczy. Ale po kolei.
Panasonic TX-65GZ960E – montaż i wygląd
Kwestią, która mnie zdziwiła, była instrukcja. Nie tyle to, jak wyglądała i co zawierała, ale fakt, że musiałem ją wyjąć z samego dna ogromnego w końcu pudła, żeby dowiedzieć się jak poprawnie wyciągnąć z niego telewizor. Co oczywiście musiałem zrobić w pierwszej kolejności, żeby się do niej dostać. Dziwne rozwiązanie, jak na drogi sprzęt, który bardzo łatwo uszkodzić przy nieodpowiednim transporcie oraz montażu.
Jeśli chodzi natomiast o wygląd, to telewizor Panasonica prezentuje się elegancko i pięknie ozdabia pokój. Cienki ekran swoją głęboką czernią będzie pasował praktycznie w każdym miejscu. Dodatkowych walorów estetycznych dodaje mu ciężka i solidna podstawa, która mimo swojej wagi ma cienką budowę i nie wygląda masywnie, przytłaczająco.
Producent pomyślał o zakryciu kabli, więc na obudowie znajduje się zdejmowany panel, który w jednym miejscu posiada otwór, przez który można je spokojnie wypuścić. Dzięki temu dużo łatwiej nimi zarządzać i nie psują wyglądu całości po montażu tak mocno. Z drugiej jednak strony, na rynku istnieją bardziej nowoczesne rozwiązania, które dużo lepiej radzą sobie z problemem, jaki wiele osób odrzuca. Czyli kilku wiszących za ekranem kabli.
Panasonic TX-65GZ960E – jakość obrazu
To będzie krótki paragraf. OLED Panasonica przy takich rozmiarach, bo aż 65-calowym ekranie, swoją najważniejszą funkcję spełnia genialnie. Zastosowałem swój stały “tryb testowy” i po kolei sprawdzałem jak będzie się sprawował zależnie od zadania.
Jako dodatkowy ekran do komputera, co nie jest dość oczywistym zastosowaniem, ten Panasonic był bardzo przydatny. Zajmuję się profesjonalnie montażem i filmami, więc kolorowanie moich “obrazków” to była magia. Bardzo ciekawym podejściem do montażu jest stosowanie trzech monitorów – starego CRT, nowszego oraz z topowej półki. Każdy inaczej wyświetla kolory i ważne jest, żeby sprawdzić, jak potencjalni odbiorcy filmu będą je widzieć. Dlatego TX-65GZ960E ze swoim bardzo dobrym odwzorowaniem barw był świetną pomocą właśnie jako “monitor” z tej topowej półki.
Kolejnym testem były oczywiście gry. PS4 Pro przyszedł z pomocą wraz z Assassin’s Creed Origins (i kilkoma innymi ochotnikami). Powiem szczerze, że momentami czułem się jakbym faktycznie przeniósł się do starożytnego Egiptu. I to nie tylko dlatego, że Ubisoft zazwyczaj dba o detale otoczenia w swoich grach. Cykl dnia i nocy doceniłem jeszcze bardziej, bo po zabawie z ustawieniami odwzorowanie kolorów było tak dobre, że nie chciałem wyłączać Origins nawet na pięć minut.
Następnym etapem były filmy. Netflix, YouTube i inne serwisy tego typu skutecznie dostarczyły mi odpowiednich materiałów wideo w wysokiej rozdzielczości. I tutaj sprawa miała się już dwojako. Po pierwsze, wrażenie, jakie pozostało po ograniu paru tytułów na PS4, nie było już tak mocne. Barwy nawet po dłuższym kombinowaniu z ustawieniami nie były aż tak imponujące, jak się tego spodziewałem. Jednak to oczywiście może być kwestia samego źródła wideo, nie telewizora. Po drugie, zauważyłem, że filmy były bardziej żywe – nawet w momentach akcji wszystko było czytelne. Myślę, że duża w tym zasługa HDR10+, ponieważ TX-65GZ960E wspiera tę technologię.
Jeśli chodzi o wymagania nawet najbardziej wybrednego użytkownika, Panasonic powinien spełnić jego oczekiwania. Ja sam byłem zdumiony jak długo mogłem się wpatrywać w filmy i obrazy – po prostu ciężko było mi oderwać od nich oczy.
Panasonic TX-65GZ960E – jakość dźwięku
O ile nad jakością obrazu mógłbym się rozwodzić długo i zawile, o tyle o dźwięku nie ma co dużo pisać. Wbudowane głośniki dobrze spełniają swoją rolę… ale to tyle. Telewizor radzi sobie poprawnie z głębszym dźwiękiem, ale mocniejszego basu (i tego charakterystycznego pogłosu, jaki towarzyszy na przykład wybuchom), niestety nie udźwignie na tyle dobrze, żeby użytkownik nie czuł potrzeby dokupienia zewnętrznego zestawu audio czy soundbara.
W tym wypadku, czyli na przykład do słuchania muzyki w tle podczas imprezy czy nasycenia się głębią dźwięku podczas wyjątkowych scen w ulubionych filmach, TX-65GZ960E radzi sobie przeciętnie.
Panasonic TX-65GZ960E – dodatkowe funkcje
W dzisiejszych czasach dla użytkowników ważna jest przede wszystkim wygoda. Z ogromnym rozczarowaniem zauważyłem, że choć aplikacja Netflixa jest wbudowana, HBO GO brakuje… i nie ma jak jej zdobyć. Nie można jej zainstalować w telewizorze, a bardzo brakowało mi tego, żeby chociażby obejrzeć słynną Kompanię Braci na tych pięknym 65-calowym ekranie.
Zastanawia mnie również jedna kwestia, czyli pilot. Jeśli dobrze pamiętam, niemal identyczny posiadałem jakieś piętnaście lat temu, kiedy miałem w domu starego Panasonica “z tyłkiem”, czyli z ekranem kineskopowym. Niewiele się chyba zmieniło od tego czasu, oczywiście poza dodaniem paru nowych przycisków skrótowych, jak na przykład do Netflixa. Według mnie, producent powinien koniecznie pomyśleć o bardziej nowoczesnym designie pilota. W końcu to nieodłączna część tego sprzętu i jeśli płacę za nowinkę technologiczną ponad dziesięć tysięcy złotych, to spodziewałbym się, że każdy aspekt zakupionego zestawu będzie odpowiednio nowoczesny.
Pilot po prostu jest nieporęczny, jak na dzisiejsze standardy i chociaż oczywiście spełnia swoją rolę tak, jak trzeba, Panasonic mógłby wziąć przykład z Samsunga. Ten jeszcze nie tak dawno temu dodawał do telewizora dwa piloty: jeden w wersji “standard” i drugi w wersji minimalistycznej. Być może grupa docelowa tego sprzętu jest przyzwyczajona do takiego rozwiązania. Jednak warto celować w rozwój, nie tylko w delikatne dostosowanie starego pomysłu do nowych realiów.
Telewizor, jak to jest w standardzie już od lat, można połączyć z Wi-Fi. Co ciekawe, połączenie to w pewnym momencie po prostu się zerwało… i tyle. W żaden sposób nie byłem w stanie go przywrócić, a próbowałem naprawdę wiele. Zwyczajnie telewizor przestał widzieć sieć bezprzewodową. Pozostało więc wyłącznie podłączenie niezbyt estetycznie wyglądającego kabla prosto od routera.
Panasonic TX-65GZ960E – podsumowanie
Jeśli szukasz telewizora z dużym ekranem, który przepięknie odwzorowuje barwy, TX-65GZ960E jest w sam raz dla Ciebie. Starszej daty design pilota nie będzie Cię odrzucał, podobnie jak tylny panel pomagający nieco uporządkować wszystkie kable. Jednak jeśli poza świetnym obrazem chcesz otrzymać naprawdę wyjątkowe doznania filmowe i growe, musisz doposażyć ten sprzęt w soundbara lub większy zestaw audio.
Panasonic TX-65GZ960E jest bardzo dobrym telewizorem. Ale producent z pewnością powinien popracować jeszcze nad drobnymi usprawnieniami, które mogą zrazić część potencjalnych użytkowników. Gdy to nastąpi, sam stanę pierwszy w kolejce po nowy model!