Reklama
aplikuj.pl

Toyota E-Racer ma jedną ogromną wadę

Największą wadą w niektórych samochodach jest to, że nigdy nie będziemy w stanie się nimi przejechać i ten właśnie mankament ma zaprezentowany na targach motoryzacyjnych w Tokio koncept E-Racer od Toyota. Nie dlatego, że na świecie jest tylko jeden egzemplarz i nawet nie dlatego, że nie trafi do produkcji.

Toyota E-Racer jest niczym innym, jak fantastycznym samochodem wyścigowym z przyszłości, który może wydawać się bardziej tradycyjnym samochodem sportowym pod kątem czterech kół, czy kierownicy, ale cała technologia siedzi w towarzyszącym koncepcji zestawowi do VR. Dzięki niemu kierowca może trafić na dowolny tor wyścigowy na świecie i do dowolnego wyścigu z historii.

Toyota obiecuje, że dzięki niemu moglibyśmy cieszyć się „prawdziwym doświadczeniem z toru wyścigowego” i nawet być w stanie „dostosować siedzenia” do naszego ciała.

Wizualnie koncepcja jest wręcz niepodobna do Toyoty. Ma kształt małego, jednomiejscowego, otwartego samochodu sportowego, którego reflektory są wręcz zadziwiająco dobrze wkomponowane w całość. We wszystkich czterech rogach mają charakterystyczną ramę w kształcie litery C, a z przodu podświetlane logo znajduje się na środku tego, co miału być maskownicą chłodnicy.

Prezes Toyoty, Akio Toyoda tak skomentował ten koncept:

Jeśli spojrzymy na wspólne formy mobilności, takie jak e-Palette, tak jakby to były powozy konne, to dla posiadaczy E-Racer, ten byłby „ukochanym koniem”. Powiedziałbym, że to oznacza że nasze przyszłe społeczeństwo mobilności będzie społeczeństwem, w którym powozy konne i „ukochane konie” współistnieją.