Wreszcie wielkie plany prezydenta Trumpa na szósty rodzaj sił zbrojnych USA przeszły na kolejną fazę realizacji, choć nadal wymaga zgody od Kongresu, co ma nastąpić po wakacyjnej przerwie. Tak czy inaczej, sekretarz obrony „klepnął” projekt U.S. Space Command, a więc kosmicznych sił SPACECOM, a sam Trump pochwalił się tym na konferencji.
Czytaj też: Rosyjski myśliwiec Su-47 Berkut pojawił się na pokazie
Ma ku temu dobry powód, bo jak twierdzi „To wszystko sprowadza się do kosmosu”, gdzie gra będzie zupełnie inna. Nic więc dziwnego, że ten dzień uznał za przełomowy, mówiąc, że „SPACECOM zapewni, że dominacja Ameryki w kosmosie nigdy nie zostanie zagrożona”. Chociaż nie wiemy, jakie są co do tego plany, to możemy mieć pewność, że SPACECOM zgromadzi pod sobą około 700 osób. Obecnie trafiło do niego już 287 specjalistów z działu Strategic Command, a na ich czele stanął generał Sił Powietrznych Jay Raymond.
Celem SPACECOM będzie to, co obecnie w kosmosie najważniejsze i co przestrzeń kosmiczna oferuje dla „tych na dole”. Mowa więc o stawianiu pieczy nad satelitami wojskowymi oraz komercyjnymi, zapewnianie łączności oddziałom naziemnym, stworzeniu z czasem operujących na orbicie myśliwców, czy ogólnym „bronieniem interesów Amerykanów w kosmosie”.
Budżet SPACECOM wynosi obecnie na 2020 rok 83,8 milionów dolarów, a za ciekawostkę warto uznać to, że „narodziny” SPACECOM, są tak naprawdę jego rezurekcją. Ten istniał bowiem od 1985 do 2002 roku, ale po tych 17 latach przerwy teraz jego funkcja będzie (podobno) zupełnie inna.
Czytaj też: Tajemniczy samolot kosmiczny USA X-37B pobija rekord
Źródło: DefenseOne