Reklama
aplikuj.pl

USA uzbroi Tajwan do ewentualnej walki z Chinami

USA Tajwan Chiny kontrakt na broń

USA najwidoczniej ma swój cel w niesieniu pomocy Tajwanowi w razie ewentualnego ataku Chin, który osiąga poprzez sprzedaż temu państwu swojej broni.

Tajwan zyskuje pomoc od USA

Jak przypomina Popular Mechanics, w 1949 roku chińska wojna domowa zakończyła się ewakuacją na wyspę Tajwan chińskich nacjonalistów, wspieranych przez USA. Resztę kraju zgarnęli dla siebie chińscy komuniści i od tamtej pory między tymi grupami występują zgrzyty, co w ciągu ostatnich miesięcy nabrało na sile.

Czytaj też: Przed tym mamy drżeć. Korea Północna ujawniła nową broń jądrową
Czytaj też: Chiński bombowiec latał z olbrzymim hipersonicznym pociskiem DF-17

Czytaj też: Przegląd Wojska Polskiego, czyli czym walczą nasi?

Chociaż Stany Zjednoczone uznają legitymizację rządu chińskiego, zobowiązały się również do pomocy w obronie demokratycznego kierownictwa Tajwanu do czasu pokojowego rozwiązania problemu przez oba państwa. Rozwój militarny Chin z kolei sprawia, że niegdyś uznawany za niedostępny, Tajwan może wkrótce przestać być takim.

Nowa broń, jaką USA sprzeda Tajwanowi, ma jednak szansę zaszkodzić znacznie siłom inwazyjnym, zanim te wylądują na półwyspie. Mowa o 135 pociskach Boeing AGM-84H SLAM-ER i 11 rakiet artyleryjskich o wysokiej mobilności Lockheed Martin M142, jak również 100 systemów RGM-84L-4 Harpoon.

M142 HIMARS wystrzeliwująca pocisk ATMS

Czytaj teżJaponia zwodowała Taigei. To okręt podwodny wyłącznie z akumulatorami litowo-jonowymi
Czytaj też: To koniec dla śmigłowców szturmowych Bell AH-1W „Super Cobra”
Czytaj też: Nowy nabytek w Armii USA? KF41 Lynx może zastąpić stary wóz piechoty

Te pakiety, które łącznie kosztują 4,1 miliarda dolarów, nie są jeszcze gotowe, ale zezwolenie na nie od Departamentu Stanu zwykle celnie wskazuje rodzaj broni, jaka zostanie sprzedana na mocy tego kontraktu. Jeśli Tajwan podpisze umowę, nowa broń może znacznie opóźnić zdolność Chin do podboju wyspy siłą.

Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News