W pożarze Universal Studios miało nie dojść do spłonięcia oryginalnych nagrań znanych zespołów. Dziś okazuje się, że było zupełnie inaczej.
W czerwcu 2008 roku w budynku Universal Studios doszło do pożaru. Według oficjalnie przekazanych informacji, nie miało dojść wtedy do znacznego rozprzestrzenienia się ognia. Liczne nagrania muzyczne składowane w tym miejscu były podobno odpowiednio zabezpieczone, a pożar miał nie wywołać im jakichkolwiek szkód. Spalenie się tamtejszych wersji utworów byłoby ogromną stratą dla branży, ponieważ znajdowały się tam tzw. master disc. Są to pierwsze wersje dysków, z których następnie tworzone są wszystkie inne wersje. To dzięki nim udaje się także odświeżać dawne utwory i poprawiać ich jakość.
Czytaj też: Wyjątkowy basen zwieńczy Infinity w Londynie
Problem jednak w tym, że według nowych informacji, opublikowanych przez New York Times, zniszczenia w pożarze przed lat są ogromne. Universal Studios ukryło prawdę i mówi się, że wiele z nagrań zniknęło na zawsze. Utwory takich zespołów i wokalistów jak Louis Armstrong, Janet Jackson, Tupac czy Nirvana i R.E.M prawdopodobnie są już przeszłością. Universal Studios wydało oświadczenie, w którym zapewnia, że bezpieczeństwo utworów jest dla nich najważniejsze, a w opublikowanych informacjach jest pełno błędów. Podkreślane jest również to, że nie będą ujawniane żadne nowe informacje, ale należy zwrócić uwagę, iż od tamtego czasu nie było jakichkolwiek problemów z wydawaniem nowych wersji dawnych utworów.
Czytaj też: PornHub może uratować Tumblr po katastrofalnych skutkach blokady na treści erotyczne
Źródło: stereogum.com