Każdy wie, jakim hitem był Wiedźmin 3, co ukazuje jego sprzedaż, która wyniosła ponad 20 milionów egzemplarzy i z pewnością jeszcze urośnie, kiedy gra trafi tego roku na Switcha. Nie trzeba być wielkim analitykiem, żeby zrozumieć, że rozszerzanie teraz serii Wiedźmin o kolejne produkcje byłoby dla CD Projekt Red żyłą złota, ale nic podobnego nie będzie miało miejsca, ponieważ nasze studio „nie jest fabryką gier” i traktuje je „jak sztukę”.
Czytaj też:Gość od „You are Breathtaking” nie przyjął kolekcjonerki Cyberpunka 2077
Tego typu wypowiedzi zaserwował Marcin Iwiński, założyciel studia podczas jednego z paneli na E3. Zapytany o markę Wiedźmin, odpowiedział, że:
Chcielibyśmy w pewnym momencie opowiedzieć więcej historii o Wiedźminie, ale kiedy i jak, to nie mogę ci teraz powiedzieć.
Oczywiście nadal nie wiemy, jak to z tym Wiedźminem jest, bo spór studia z Andrzejem Sapkowskim prawdopodobnie nadal ciągnie się nieubłaganie. Nie spekulujmy jednak, bo to grząski temat, a my zwyczajnie nie mamy żadnych faktów, choć tymi CD Projekt Red rzuca na lewo i prawo, zgarniając uwagę graczy, jako zdecydowanie najbardziej lubiane studio:
Chcemy podnosić poprzeczkę z każdą kolejną grą. Tu nie chodzi o stworzenie Wiedźmina 3.5, co byłoby pozornie łatwe, a w praktyce bardzo trudne. Używanie tego samego silnika, opowiadanie tych samych historii przy ustalonej technologii i zarobienie szybkiego dolca nie jest tym [co chcemy robić].
Jeśli jesteście w gronie tych, którzy hejtują nasze rodzime studio przez to, że wszyscy je zachwalają, to raczej dobrych argumentów nie macie, a umówmy się – Iwiński nie jest Toddem Howardem z Bethesdy. Warto też wspomnieć, że w wywiadzie padło zdanie, że w CD Projekt Red pracują obecnie dwa główne zespoły. Jeden z nich pracuje nad Cyberpunkiem 2077, a drugi… a drugi nad nieujawnionym jeszcze RPGiem. Wzmiankę o tym sekrecie możemy zauważyć w zapowiedzi edycji kolekcjonerskiej Cyberpunka 2077:
Czytaj też:CD Projekt Red rozdawał gadżety z Cyberpunka 2077, a teraz pracownik odradza ich zakup
Źródło: Gamespot