Podczas gdy my możemy narzekać na serwisy producentów telefonów, którzy zawzięcie bronią swoich praw do napraw, Wojsko USA ma znacznie większy problem.
Funkcjonujące w terenie oddziały wojsk amerykańskich spotykają się z coraz bardziej restrykcyjnymi umowami licencyjnymi pomiędzy Pentagonem, a kontrahentami na sprzęt wojskowy. Te ograniczają bowiem ich zdolność do naprawy własnego wyposażenia, co stanowi kwestię gotowości i zaufania do sprzętu.
Sprawę tę przybliża artykuł w Foxtrot Alpha, w którym opisano, w jaki sposób zmiany w systemie zamówień wojskowych pozwoliły Pentagonowi na większą swobodę w kupowaniu sprzętu cywilnego – co jest dobrą rzeczą pod każdym względem. W tym, że problem sprowadza się do wspomnianego serwisowania sprzętu.
Kwestia prawa do naprawy jest stosunkowo nowa w świecie praw konsumentów. Ograniczające umowy gwarancyjne często uniemożliwiają konsumentom naprawę własnych urządzeń lub zlecenie naprawy przez osobę trzecią bez unieważnienia gwarancji. Producenci twierdzą, że gwarancje są konieczne w celu zapewnienia, że naprawy są wykonywane prawidłowo, ale naprawy są często kosztowne i czasochłonne, niż pozwala to konsumentowi na wykonanie.
Dwa przykłady przedstawione we wspomnianym artykule dotyczą pojazdów wyprodukowanych przez Oshkosha, a dokładniej – Medium Tactical Vehicle Replacement (MTVR) i Joint Light Tactical Vehicle (JLTV). W obu przypadkach mowa więc o modelach, które przygotowują się do zastąpienia kultowego Humvee. Pytanie, czy będą godnymi zastępcami, kiedy już na papierze jest z nimi problem.