Według amerykańskiego dowództwa wojskowego USA w sobotę w pobliżu Agadez w Nigrze jeden z dronów napotkał problemy i został stracony. Mowa o dronie MQ-1 Predator.
Jak czytamy (via MilitaryTimes):
Nasza wstępna i bieżąca ocena polega na tym, że RPA [zdalnie sterowany samolot] został utracony z powodu awarii mechanicznej. Nie wierzymy, że RPA zostało utracone w wyniku jakiejkolwiek wrogiej akcji.
por. Christina M. Gibson.
Ta odpowiedź rzeczniczki została wystosowana w poniedziałek, czyli w ten sam dzień, w którym to zdjęcia rzekomej katastrofy amerykańskiego drona krążyły w mediach społecznościowych.
To wystarczyło, żeby urzędnicy z US AFRICOM potwierdzili, że rozbity dron to MQ-1 Predator. Ten wyleciał zapewne z Bazy Lotniczej Nigerien 201 (wspólnej dla Nigerii oraz USA), czyli lotniska o wartości 110 milionów dolarów, które prowadzi operacje wywiadowcze, inwigilacyjne i rozpoznawcze (ISR) poza bazą i przechowuje uzbrojone drony i inne samoloty, które wcześniej działały poza stolicą Nigru, Niamey.
Pytanie, czy dron rzeczywiście uległ awarii, czy może ktoś przyczynił się do jego zniszczenia? W Afryce Zachodniej istnieje bowiem wiele grup ekstremistycznych – czy to Boko Haram, czy al-Kaida w Islamskim Maghrebie.