Reklama
aplikuj.pl

Wolność cyfrowych mediów w Bangladeszu została ograniczona

Jaki kraj takie "ACTA 2"

Wygląda na to, że nie tylko kraje Europy cierpią przez ustawy Parlamentu Europejskiego. Tym razem wolność cyfrowych mediów w Bangladeszu została okropnie ograniczona.

Pomimo licznych protestów dziennikarzy, parlament w Bangladeszu zdecydował się przyjąć nowe prawo dotyczące cyfrowego aktu bezpieczeństwa. Na jego mocy każdy, kto „będzie z ukrycia nagrywał urzędników państwowych lub rozpowszechniał negatywną propagandę za pomocą urządzenia cyfrowego podlega surowej każe więzienia”. Samą ustawę złożył minister spraw wewnętrznych i telekomunikacji Mustafa Jabbar. Miał przekonać innych parlamentarzystów tym, że to prawo pomoże zwalczać przestępczość cyfrową i chronić życie oraz majątek ludzi.

Czytaj też: Przeglądarka Dragonfly od Google dla chińskiego rządu ułatwia śledzenie obywateli

W ostatnich miesiącach setki dziennikarzy i redaktorów regularnie organizowało demonstracje przeciwko tej ustawie. Uważają, że ta stanowi poważne zagrożenie dla wolności słowa i mediów w Bangladeszu, a na dodatek ogranicza samą demokrację. Skończyło się to jednak na drobnych zmianach, które podobno nie załagodziły całej sprawy. Zgodnie z projektem ustawy o Bezpieczeństwie Cyfrowym 2018, zatwierdzonym przez rząd w tym roku, dziennikarz może zostać skazany za szpiegostwo za wejście do urzędu państwowego i zebranie informacji potajemnie za pomocą urządzenia elektronicznego. Przestępstwo to ma być karane nawet 14 latami pozbawienia wolności.

Z kolei za rozpowszechnianie „negatywnej propagandy” o wojnie, niepodległości kraju, a nawet jego przywódcy grozi dożywocie. Grupy obrońców praw w Bangladeszu i Międzynarodowej Federacji Dziennikarzy (IFJ) już potępiły tę ustawę.

Źródło: Digitaljournal
Zdjęcia: Digitaljournal