Elektryczne samochody są mylnie uważane za niebezpieczne w porównaniu do swoich spalinowych odpowiedników, ale to najczęściej głupoty i niecne praktyki przemysłów naftowych. Zdarzają się jednak wypadki.
Poniżej możecie obejrzeć, jak samochód elektryczny niezidentyfikowanej marki (co samo w sobie sugeruje powód wybuchu przez osławione „chińskie produkty”) nie miał zbyt wielkiego szczęścia, kiedy zawitał na stację ładowania w Sanming w południowych Chinach 20 sierpnia 2020 roku.
Najpierw się zapalił, co sugerował fakt, że ciągle podczas ładowania wydobywał się z niego dym. Powodu możemy się doszukiwać w samym akumulatorze, z którym zapewne wystąpił problem podczas ładowania. Dlatego do akcji wkroczyli strażacy, którzy postanowili schłodzić samochód wodą.
Czytaj też: Parasol dla supersamochodu McLaren 720S, bo czemu by nie
Nie znamy szczegółów incydentu, ale według nielicznych doniesień medialnych nikt nie został ranny. Świetna wiadomość, biorąc pod uwagę to, że podczas „procesu chłodzenia” przez strażaków samochód doczekał się tak mocnego wybuchu, że nie tylko małe elementy, ale nawet drzwi zaczęły latać.
Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News