Łowcy reniferów z Syberii natrafili na szczątki wymarłego zwierzęcia, które zamieszkiwało Ziemię w czasie epoki lodowcowej: zmumifikowanego niedźwiedzia jaskiniowego. Osobnik, którego odkryto nadal posiada nienaruszone tkanki miękkie, futro, a nawet nos.
Pozostałości Ursus spelaeus znajdowały się na terenie Wielkiej Wyspy Lachowskiej na Morzu Wschodniosyberyjskim. W przeciwieństwie do wielu obecnie żyjących niedźwiedzi, które są wszystkożerne, niedźwiedzie jaskiniowe prawdopodobnie nie żywiły się mięsem. Jednocześnie miały one ok. 3,5 metra wzrostu i ważyły zazwyczaj 500 kilogramów, choć zdarzały się osobniki nawet 3-krotnie cięższe. To znacznie więcej niż w przypadku ich najbliższych żyjących krewnych, np. niedźwiedzia brunatnego i polarnego.
Po zadomowieniu w Eurazji, co nastąpiło co najmniej 300 000 lat temu, niedźwiedzie jaskiniowe w tajemniczy sposób wymarły między 25 000 a 20 000 lat temu. Badanie opublikowane na łamach Scientific Reports sugerowało, że przyczyniły się do tego prowadzone przez ludzi polowania. Podobna zależność dotyczyła innych przedstawicieli tzw. megafauny, którzy wyginęli pod koniec epoki plejstoceńskiej, między 2,5 mln a 11 700 lat temu. Nadal nie jest jednak jasne, czy wpłynęły na to zmiany temperatury czy może działalność ludzi.
Czytaj też: Co wiemy o kraterach, które w tajemniczych okolicznościach powstają na Syberii?
Ponieważ zmiany klimatyczne przekładają się na coraz szybsze tempo topnienia wiecznej zmarzliny na Syberii, można przypuszczać, że wkrótce pojawi się więcej „mumii” pochodzących z okresu epoki lodowcowej. Daniel Fisher z University of Michigan przyznał, że na każde znalezione szczątki przypada 10, a może nawet 20, które zostaną przeoczone.
Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News