Reklama
aplikuj.pl

Orange testuje radiolinię 5G. Tak na wszelki wypadek

5G w Szajcarii

Orange rozpoczął testy radiolinii sieci 5G. To może wzbudzić głosy sprzeciwu mówiące, że przecież nadajniki 5G miały mieć podłączenie do światłowodów. Oczywiście jest to prawda, ale są sytuacje, w których mówiąc wprost – nie da się poprowadzić kabelka do anteny.

Testy radiolinii 5G w Lublinie

W Lublinie, gdzie Orange ma swój poligon dla testów sieci 5G, połączone zostały ze sobą dwa nadajniki oddalone od siebie o 2,6 km. Wykorzystano do tego radiolinię pracującą w bardzo szerokim kanale – 250 MHz na wysokiej częstotliwości pasma 80 GHz. Osiągnięta w ten sposób prędkość to 3,2 Gb/s.

Orange przekonuje, że w taki sposób można wysyłać sygnał sieci od 2G do 5G na odległość nawet 4 km.

Ale 5G to miał być światłowód?!

Testy radiolinii mogą być dla niektórych zaprzeczeniem tego, że nadajniki sieci 5G mają być podłączone światłowodami. W tej kwestii nic się nie zmienia. Priorytetem dla nadajników 5G nadal jest podłączenie światłowodowe.

Są jednak sytuacje, w których przysłowiowe puszczenie kabla nie jest możliwe lub nie ma większego sensu. W pierwszym przypadku chodzi o nadajniki umieszczone w trudnym terenie. Przekopanie górzystego odcinka w celu doprowadzenie światłowodu to karkołomne i bardzo drogie rozwiązanie.

Przypadek drugi to przede wszystkim tymczasowe stacje bazowe. Takie, które Orange rozkłada np. na zimą na stokach lub latem podczas festiwali. Takich jak Orange Warsaw Festival czy lub Open’er. Te stacje nie zawsze są rozkładane w tych samych miejscach, często montuje się je tylko na kilka dni, więc tutaj też doprowadzenie do nich światłowodu nie ma większego sensu.

Testowanie nowych rozwiązań jest korzystne z naszego punktu widzenia. Dzięki temu operator jest w stanie w bardziej elastyczny sposób zapewnić nam zasięg tam, gdzie nie zawsze jest to możliwe w konwencjonalny sposób.