Rosyjskie Ministerstwo Obrony pochwaliło się oficjalnie swoimi najświeższymi wojażami, w ramach to których przeprowadzono test rosyjskich pocisków Buława z pokładu okrętu podwodnego.
Test rosyjskich pocisków Buława
Przechodząc od razu do rzeczy, 12 grudnia rosyjski okręt podwodny rakietowy działający na Oceanie Spokojnym wystrzelił salwę czterech pocisków balistycznych Buława z nieuzbrojonymi głowicami atomowymi.
Czytaj też: Moc nowych bomb atomowych jeży włosy na głowie
Czytaj też: Najciekawsze newsy tygodnia – militaria [13.12.2020]
Czytaj też: X-61A Gremlin zaliczył testy. Wyniki zawiodły DARPA
Te przeleciały przez prawie całą długość Rosji (około 5000 km) do miejsca w pobliżu Finlandii w ramach pierwszego testu tego systemu rakietowego od 2018 roku.
Wspomniane Ministerstwo Obrony samo pochwaliło się materiałem filmowym z tego testu:
Czytaj też: W połowie czołg i most, czyli nowy pojazd Armii USA
Czytaj też: Cyberżołnierze w armii. Przełomowa decyzja Francuzów
Czytaj też: Okradziono rosyjski samolot Putina na wypadek wojny nuklearnej
Okrętem podwodnym był K-551 Władimir Monomach należący do Floty Pacyfiku rosyjskiej marynarki wojennej, który jest wyposażony w 16 wyrzutni z pociskami SS-N-23 Buława. Każdy z pocisków zawiera z kolei od czterech do sześciu głowic jądrowych o mocy od 100 do 150 kiloton, czyli nawet dziesięć razy więcej od bomby zrzuconej na Hiroszimę).