Izrael w ciągu zaledwie dwóch tygodni zaszczepił ponad 10 procent swojej populacji. Szczepienia objęły niemal 2/3 mieszkańców tego kraju mających ponad 60 lat.
Według izraelskich ekspertów, kluczowy okazał się zdigitalizowany system opieki zdrowotnej oraz scentralizowane działania rządu, który wykazał się biegłością w organizowaniu szczepień. Sam kraj również nie należy do szczególnie dużych, co ułatwiło cały proces pod kątem logistyki.
Czytaj też: Szczepionka na COVID-19 jest zła, bo tak. Antyszczepionkowcom nie dogodzisz
Czytaj też: 5 mitów o COVID-19
Czytaj też: Jak przebiegały testy szczepionki na koronawirusa?
Podczas gdy restrykcje nałożone jesienią zmniejszyły liczbę nowych zakażeń koronawirusem na terenie Izraela, to w ostatnich tygodniach odnotowano tam wzrosty do ponad 5000 infekcji dziennie. Łącznie na terenie tego kraju odnotowano ponad 400 tysięcy zakażeń i niemal 3,5 tysiąca zgonów.
Szczepienia w Izraelu objęły już ponad 60% mieszkańców w wieku co najmniej 60 lat
Władze Izraela traktują priorytetowo pracowników służby zdrowia i obywateli w wieku co najmniej 60 lat. Tym samym większość najbardziej zagrożonej populacji powinno otrzymać dostęp do drugiej dawki szczepionki jeszcze w styczniu. Dziennie jest szczepionych ok. 150 000 mieszkańców.
Czytaj też: Oto najpowszechniejsze objawy COVID-19. Lista jest bardzo długa
Czytaj też: Świat szczepi się na koronawirusa. A co z Afryką?
Czytaj też: Brytyjska mutacja koronawirusa może posiadać słaby punkt
Jak dotąd rządowa szczepienia nie objęły Palestyńczyków, którzy zamieszkują obszar Zachodniego Brzegu i Strefy Gazy. Eksperci prawni i działacze na rzecz praw człowieka twierdzą, że Izrael jest zobowiązany do dostarczenia tym osobom szczepionek. Co więcej, Autonomia Palestyńska złożyła wniosek o wsparcie finansowe i współpracuje z organizacjami międzynarodowymi w zakresie logistyki.