Norweskie władze poinformowały, że do tej pory około 45 000 obywateli tego kraju zostało zaszczepionych przeciwko COVID-19. Pierwsze dawki były podawane przede wszystkim mieszkańcom domów opieki.
W ostatnich dniach pojawiło się jednak wiele doniesień o serii zgonów wśród Norwegów, którym podano szczepionkę. Takowych było ok. 30, co wywołało obawy, jakoby szczepionka stanowiła zagrożenie dla zdrowia, a nawet życia.
Czytaj też: Indonezja szczepi na koronawirusa zupełnie inaczej niż reszta świata
Czytaj też: Rodzina z COVID-19 nie poczuła dymu. Jej członkowie cudem uciekli z pożaru
Czytaj też: Pfizer ogranicza produkcję szczepionek. Co z dostawami?
W innych państwach, w pierwszej kolejności szczepiono pracowników służby zdrowia. Tak było również na terenie naszego kraju, gdzie medycy zaliczali się do grupy zero. Tym samym na tę chwilę problem jest widoczny przede wszystkim na terenie Norwegii.
Zgony po szczepieniu najprawdopodobniej nie wiążą się ze szkodliwym działaniem szczepionki
Należy podkreślić, że pensjonariusze domów opieki to zazwyczaj osoby w podeszłym wieku i nierzadko mocno schorowane. Wiele z nich cierpiało na poważne schorzenia, które – brutalnie mówiąc – mogły doprowadzić do śmierci nawet bez ewentualnych skutków ubocznych szczepienia.
Czytaj też: COVID-19 gorszy niż palenie. Poznaliśmy wyniki badania dot. płuc
Czytaj też: Zakażenie po szczepieniu na koronawirusa? Japończycy rozpoczną badania
Czytaj też: Facebook posiada SI, która przewidzi, czy stan chorego na COVID-19 się pogorszy
Oczywiście istnieje ryzyko, że powikłania po podaniu szczepionki mogą zwiększać ryzyko zgonu u takich osób, lecz eksperci zapewniają, iż tego typu doniesienia nie powinny stanowić powodu do paniki.