Władze i firmy na całym świecie sprawdzają możliwości wykorzystania tzw. paszportów szczepionkowych. Miałby to być sposób na „powrót do normalności” poprzez identyfikację osób zaszczepionych na koronawirusa.
Firmy powiązane z tworzeniem technologii twierdzą jednak, że takie narzędzia mogą wywołać szereg nieprzewidzianych konsekwencji. Mówi się m.in. o wykluczeniu całych grup z uczestnictwa w życiu społecznym, dlatego eksperci nawołują rządzących do odpowiedniego przemyślenia podejmowanych decyzji.
Czytaj też: Przeszedłeś COVID-19? Możesz gorzej zareagować na szczepionkę
Czytaj też: Powstał generator obostrzeń covidowych
Czytaj też: Jak COVID-19 wpływa na płodność u mężczyzn?
W ostatnim czasie głośno zrobiło się o iProov, zajmującej się biometrią oraz Mvine, której domeną jest cyberbezpieczeństwo. Obie firmy otrzymały od brytyjskiego rządu dofinansowanie na rzecz stworzenia cyfrowych przepustek. Obecnie są one testowane przez tamtejszą służbę zdrowia. Zdaniem Andrew Buda, szefa iProov, takie paszporty miałyby zawierać tylko dwie informacje.
Paszporty szczepionkowe mogą wzbudzać wątpliwości z zakresu etyki
Jakie? Mężczyzna twierdzi, że byłoby to potwierdzenie szczepienia oraz skan biometryczny twarzy. Według niego potwierdzanie tożsamości nie będzie konieczne (w postaci danych osobowych), choć – szczerze mówiąc – trudno sobie wyobrazić realizację tego pomysłu bez nadmiernego naruszania prywatności.
W ciągu ostatniego roku eksperymentowano z koncertami i innymi imprezami masowymi, w czasie których przestrzegano zasad dystansowania społecznego. I choć pod względem epidemiologicznym okazały się one korzystne, to nie przynosiły oczekiwanych przychodów finansowych, a radość z tego typu wydarzeń była znacznie mniejsza niż przed pandemią.
Czytaj też: Czy szczepionki na koronawirusa można ze sobą łączyć?
Czytaj też: Merkel zachęca producentów szczepionek. Wszyscy są mile widziani
Czytaj też: Jak szczepienia wpłynęły na sytuację w Wielkiej Brytanii i Izraelu?
Sacha Lord sądzi, że paszporty szczepionkowe nie powinny stanowić obowiązku. Według niego mogłaby to być jedna z opcji uczestnictwa np. w koncertach, natomiast alternatywnym wyjściem byłoby wykonanie błyskawicznego testu na obecność SARS-CoV-2. Wydaje się to sensownym rozwiązaniem, szczególnie, że przez kilka najbliższych miesięcy szczepieni będą najstarsi członkowie społeczeństwa, dlatego dodatkowe „karanie” młodych wydaje się nieetyczne.