Na początku 2020 roku zaobserwowano niespotykanie duży spadek jasności Betelgezy, co wywołało domysły, że ten czerwony nadolbrzym może wkrótce eksplodować.
Międzynarodowy zespół badawczy doszedł do wniosku, że gwiazda znajduje się we wczesnej fazie spalania helu w swoim jądrze, a jej masa i promień są mniejsze niż sądzono. Podobnie z resztą jak dystans, jaki oddziela ją od naszej planety. Co więcej, nagłe, poważne zmiany jasności miały być związane z pojawieniem się obłoków pyłu i gazu.
Czytaj też: Gwiazda, która przetrwała spotkanie z czarną dziurą. Jak to się dla niej skończyło?
Czytaj też: Kiedy Betelgeza eksploduje jako supernowa?
Czytaj też: Strumień gwiazd powstał w jednym momencie. Teraz poruszają się w jednej linii
Obecna masa Betelgezy wynosi od 16,5 do 19 mas Słońca. Co ciekawe, jej promień jest aż 750-krotnie większy od promienia centralnej gwiazdy Układu Słonecznego. Dopiero dokładne poznanie rozmiarów tego obiektu umożliwi określenie jego odległości od Ziemi.
Zmiany jasności Betelgezy mogą być następstwem pojawienia się wokół niej chmury pyłu
Jak na razie naukowcy zakładają, iż dystans ten wynosi 530 lat świetlnych, czyli o 25% mniej niż wcześniej sądzono. Warto również podkreślić, że Betelgeza wcale nie jest bliska eksplozji. Tego typu przesłanki pojawiły się po opisywanych zmianach jasności gwiazdy. Astronomowie przewidywali wtedy, iż mogą nas czekać kosmiczne fajerwerki, jednak teraz wydaje się to bardzo mało prawdopodobne.