Sytuacja epidemiologiczna, która uprzykrzała nam życie w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy wydaje się poprawiać, ale niestety, na miejsce starych problemów błyskawicznie wskakują nowe. W tym przypadku chodzi o powrót chorób, które wydawały się nie stanowić już zagrożenia.
Amerykańskie Centers for Disease Control and Prevention ogłosiły komunikat przeznaczony dla służb medycznych w południowych Stanach Zjednoczonych. Chodzi o ostrzeżenie dotyczące rozprzestrzeniania wirusa RSV, zwanego również syncytialnym wirusem oddechowym. Przedstawiciele CDC wezwali między innymi do zakrojonego na większą skalę testowania na obecność RSV wśród pacjentów z niewydolnością układu oddechowego, u których wynik testu na zakażenie koronawirusem dał negatywny wynik.
Czytaj też: Poprawa sytuacji w UK to zasługa lockdownu a nie szczepień? Zaskakujące słowa Borisa Johnsona
Co gorsza, RSV nie wydaje się w tej kwestii odosobniony. Przedstawiciele władz na terenie Minnesoty ostrzegają bowiem przed rosnącą liczbą zakażeń norowirusami, które przenoszą się drogą pokarmową. W ciągu zaledwie kilku dni na terenie King County wykryto bowiem dwa ogniska wywołane infekcjami norowirusowymi. Trend znajduje swoje odzwierciedlenie w laboratoriach z całego kraju, które na przestrzeni tygodni odnotowały wzrosty tego typu infekcji
Jednym z efektów lockdownu był zanik chorób przenoszonych drogą pokarmową oraz kropelkową
Zakażenia RSV czy też norowirusami mogą być groźne przede wszystkim dla osób starszych czy z obniżoną odpornością. Objawy w postaci wymiotów, biegunki i problemów żołądkowych nie muszą doprowadzić do śmierci, ale z pewnością nie należą do przyjemnych. Ze statystyk wynika, że w Stanach Zjednoczonych w związku z syncytialnym wirusem oddechowym rocznie umiera około 14 tysięcy osób, podczas gdy zakażenia norowirusem prowadzą do niemal tysiąca zgonów.
Czytaj też: Perenio Ionic Shield to urządzenie, które skutecznie zwalcza koronawirusy
Obostrzenia wprowadzone w związku z rozprzestrzenianiem koronawirusa miały pozytywny wpływ na powstrzymanie innych patogenów, dzięki czemu znacząco spadła liczba zakażeń różnego rodzaju bakteriami i wirusami. Przesądziło o tym między innymi dystansowanie społeczne, korzystanie z masek i rękawiczek oraz zamknięcie miejsc, w których ludzie tłoczyli się w szczególnie dużym stopniu. Teraz natomiast większość obostrzeń jest znoszonych, a świat nareszcie wraca do normalności, dlatego trzeba pogodzić się z faktem, iż wróci do nas część dawnych problemów. Trudno jednak sądzić, by ktokolwiek był szczególnie zawiedziony powrotem tych trudności, szczególnie, jeśli przypomnimy sobie realia towarzyszące nam od lutego 2020 roku, kiedy to rozpoczęły się pierwsze poważne lockdowny.