Wraz z kolejnymi odkryciami z zakresu archeologii możemy zdać sobie sprawę, jak niewiele wiemy o historii naszego gatunku. Tym razem przełomowe mogą być doniesienia z Chin, gdzie znaleziono szczątki tzw. człowieka smoka.
Czaszka tego osobnika została odkryta na terenie Harbin i liczy od 138 000 do 309 000 lat. Analiza jej budowy sugeruje, że szczątki zawierają szereg cech upodabniających je do szczątków Homo sapiens. Chodzi w tym przypadku między innymi o szeroki nos, nisko osadzone łuki brwiowe brwi oraz mózgoczaszkę, a także płaskie kości policzkowe.
Czytaj też: Najstarszy browar na świecie? Archeologiczne odkrycie na terenie Egiptu
Naukowcy szacują, że badany przez nich osobnik miał w momencie śmierci około 50 lat i był mężczyzną o szerokiej twarzy, głęboko osadzonych oczach, dużych zębach i mózgu podobnej wielkości co w przypadku współczesnych ludzi. Dokładne ustalenia na ten temat zostały opublikowane na łamach The Innovation. Szef zespołu badawczego odpowiedzialnego za odkrycie „człowieka smoka” twierdzi, że ich znalezisko jest najważniejszą skamieliną, z jaką miał do czynienia od 50 lat.
„Człowiek smok” został przypisany do nowego gatunku, zwanego Homo longi
Tajemnicza istota została przypisana do nieznanego wcześniej gatunku Homo longi, a jego nazwa pochodzi od prowincji Heilongjiang, którą można przetłumaczyć jako Rzeka Czarnego Smoka. Co ciekawe, zaledwie jeden dzień przed ogłoszeniem tego odkrycia doszło do innego, równie przełomowego. W tamtym przypadku chodziło jednak o pozostałości znalezione na terenie dzisiejszego Izraela i wykazujące cechy budowy upodabniające zarówno do Homo sapiens jak i neandertalczyków.
Czytaj też: Archeolodzy znaleźli szczątki naszych przodków, które nie pasują ani do Homo sapiens ani do neandertalczyków
Co ciekawe, czaszka z Harbin została odkryta w 1933 roku w czasie budowy mostu nad rzeką Songhua. Tereny te znajdowały się ówcześnie pod japońską okupacją, a znalazca szczątków zabrał je do domu i ukrył w studni. W ten sposób Chińczyk chciał uchronić czaszkę przed przejęciem przez Japończyków. Problem polegał na tym, że skamielina została zapomniana i odnaleziona ponownie dopiero przez potomków mężczyzny, którzy wydobyli ją ze studni w 2018 roku.