Spodziewamy się, że seria iPhone 14 zadebiutuje już we wrześniu, zgodnie z dotychczasowym harmonogramem. Może się jednak okazać, że Apple zdecyduje się na opóźnienie premiery. Dlaczego?
Rynek smartfonów w ostatnich latach ma się naprawdę kiepsko. Pandemiczne problemy nieco ustąpiły, ale zaraz pojawiły się kolejne, związane z szalejącą inflacją i wojną rosyjsko-ukraińską. Wszystko to wpływa nie tylko na produkcję nowych urządzeń, ale też na ich sprzedaż — ta z miesiąca na miesiąc stale spada. Okazuje się, że do tych wymienionych powyżej problemów będzie trzeba dopisać kolejny — rosnące napięcie między Chinami a Tajwanem. Jak zapewne dobrze wiecie, niedawno przewodnicząca Izby Reprezentantów USA, Nancy Pelosi, złożyła wizytę na Tajwanie, co nie podobało się Chinom. Wedle najnowszych doniesień może to wpłynąć na premierę najnowszej generacji urządzeń Apple.
Jak ma się to jednak do smartfonów, a dokładniej do serii iPhone 14?
Chiny, w odpowiedzi na wizytę Pelosi opracowały nowe przepisy zabraniające jakichkolwiek wzmianek o „Tajwanie” lub „Republice Chińskiej” w dokumentach przewozowych. Jeśli interesujecie się smartfonowym rynkiem, to zapewne wiecie, że Apple jest głównym klientem TSMC. Tajwańska firma z kolei dostarcza wyprodukowane przez siebie chipy do Chin. Oznacza to, że część, a nawet i całość, sprzętu mogłaby zostać zwrócona na Tajwan.
Dlatego właśnie Apple już skontaktowało się z tajwańskimi partnerami, nakazując im stosowanie się do Chińskich przepisów i usunięcie z etykiet wspomnianych wyżej oznaczeń. Choć firma zareagowała ekspresowo, to i tak niewykluczone, że wpłynie to na opóźnienie produkcji serii iPhone 14, zwłaszcza że do spodziewanej premiery został jakiś miesiąc.