Koronawirus jest dla Armii USA wrogiem, przed którym drżą nawet rekruci, więc nic dziwnego, że wojna z nowym przeciwnikiem wymaga zupełnie nowego wyposażenia.
Wojsko USA pragnie stworzyć urządzenie do noszenia przez każdego „na służbie”, które dyskretnie sprawdza, czy jego użytkownik nie został aby zarażony koronawirusem. Tego typu cacko nieustannie monitorowałoby parametry życiowe osoby i sprawdzało, czy aby nie występują u niej znamienne objawy koronawirusa. Pentagon jest szczególnie zainteresowany tym urządzeniem, bo chce za jego pomocą utrzymać zdrowie personelu oraz pełną operacyjność jednostek podczas pandemii.
Projekt jest nadzorowany przez Medical Technology Enterprise Consortium, które określa się jako partnerstwo korporacyjne współpracujące z przemysłem i środowiskiem akademickim w celu ułatwienia badań i rozwoju, we współpracy z USAMRDC i innymi agencjami Departamentu Obrony w naukach biomedycznych. Misją tej organizacji non-profit jest „ochrona, leczenie i optymalizacja zdrowia i wydajności amerykańskiego personelu wojskowego”.
Wspominam o tej organizacji nie bez powodu, bo to właśnie ona otrzymała zapytanie ofertowe w kwestii wspomnianego urządzenia do wykrywania wczesnych stadiów COVID-19 (via Popular Mechanics). To w skrócie ogólnoświatowe oświadczeniem, że wojsko chce nowych technologii i z otwartymi ramionami przyjmie sposoby na ich dostarczenie od innych. W nagrodę za to firma z pomysłem otrzyma 25 milionów dolarów na dalszy rozwój tego pomysłu.
Czytaj też: Tajemniczy samolot kosmiczny częścią wielkiego satelitowego planu
Wszystko dlatego, że tego typu gadżet w wojsku usprawni całą maszynerię związaną z izolowaniem chorych w celu zapobiegania rozprzestrzenianiu się wirusa. Powinien z kolei przyjąć formę czegoś w rodzaju smartwatcha. Propozycje na niego można zgłaszać do 1 czerwca bieżącego roku.
Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News