Komisja Finansów Publicznych bez zająknięcia przyłożyła rękę do usunięcia ze stanowiska urzędującego prezesa UKE Marcina Cichego. Wbrew zastrzeżeniom Komisji Europejskiej, co dołączy do długiej listy zarzutów, jakie mają wobec działań rządu europejskiej instytucje.
Prezesa UKE już nic nie uratuje. Bo przecież nie prezydent
Senat odrzucił wczoraj wrzutkę z poprawką usuwającą ze stanowiska prezesa UKE w ciągu 14 dni od wejścia w życie przepisów Tarczy Antykryzysowej 3.0.
Dzisiaj sejmowa Komisja Finansów Publicznych jak walec rozjeżdża niemal wszystkie poprawki Senatu. Zwalając wszystko na zbyt wolne działanie izby wyższej, podczas obrad komisji posłowie nie mogą komentować poprawek. Choć w przypadku poprawki dotyczącej odwołania prezesa UKE protestował poseł Arkadiusz Marchewka, została ona odrzucona.
To oznacza, że w ramach Tarczy Antykryzysowej 3.0 prezes UKE zostanie odwołany. Bo nie wyobrażam sobie, że Sejm nagle zmieni zdanie, a prezydent nie podpisze ustawy.
Czytaj też: Prezes UKE wpakowany na taczkę w ramach Tarczy Antykryzysowej 3.0
Będziemy mieć z tego powodu problemy
Przypomnijmy, że wczoraj wyszła na jaw informacja o liście Thierry’ego Bretona z Komisji Europejskiej do ministra cyfryzacji Marka Zagórskiego, w którym wyraźnie zaznacza, że odwołanie prezesa UKE jest niezgodne z przepisami unijnymi.
Może gdybym nie czytał treści listu, to uwierzyłbym w dzisiejsze zapewnienia Wandy Buk, że był on jedynie formalnością potwierdzającą rozmowę telefoniczną z ministrem Zagórskim. Niestety, jasno jest w nim napisane, że Breton wzywa do wyjaśnień PRZED podjęciem jakichkolwiek wiążących kroków wobec prezesa UKE i ewidentnie nie jest zadowolony z obrotu sprawy.
Czytaj też: Komisja Europejska zaniepokojona odwołaniem prezesa UKE. Pisze do ministra cyfryzacji
Nikt nie powinien być zdziwiony, jeśli kwestia odwołania prezesa UKE będzie miała daleko idące konsekwencje. Na czele z pozwem do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
Cały czas nadal nie wiadomo, kto jest autorem pomysłu odwołania prezesa UKE, ani jaki ma to wszystko związek z kryzysem wywołanym Koronawirusem.
Na miejscu prezesa UKE wystartowałbym w konkursie na… prezesa UKE
Skoro sprawa prezesa UKE jest podobno tylko i wyłącznie kwestią tego, że nie został on wybrany w drodze konkursu określonego przez EKŁE, to powinien on w nim wystartować. I jeśli jest to wyłącznie formalność, to konkurs powinien wygrać. W końcu podobno spełnia wszelkie wymagania.
Zapewne do tego nie dojdzie, bo to mogłoby przeszkodzić w jego dalszej karierze, ale to zdecydowanie byłby bardzo ciekawy obrót sprawy.
Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News