Obostrzenia związane z pandemią koronawirusa obejmują nakaz noszenia maseczek w miejscach publicznych, a wcześniej również zakaz poruszania i udziału w zgromadzeniach publicznych. Za ich złamanie można było otrzymać mandat, a jeśli go nie przyjęliśmy sprawa lądowała w sądzie. A co na to sędziowie?
Od początku pandemii do sądów wpłynęło prawie 7 tys. wniosków o ukaranie łamiących zakazy związane z pandemią. Ministerstwo Zdrowia uważa je za zasadne, ale sędziowie mają na ten temat trochę inne zdanie. Mandaty wystawiane były nawet wówczas, gdy uczestnicy zgromadzeń zachowywali odpowiedni odstęp i mieli założone maseczki. Policja powoływała się na artykuł 54. Kodeksu Wykroczeń mówiący o udziale w nielegalnym zgromadzeniu. Sprawy trafiały do sądu, a sądy je umarzały najczęściej nie dopatrując się w nich szkodliwości społecznej czynu. Dodatkowo warto zaznaczyć, że w przepisach wprowadzonych przez byłego ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego kary obowiązują jedynie osoby, które takie zgromadzenie organizują, a nie w nich uczestniczą.
A co za karą za brak maseczek?
W tym momencie najbardziej interesują nas mandaty wystawiane za brak maseczki. Jak podał portalowi natemat.pl rzecznik prasowy Komendanta Głównego Policji od czasu wprowadzenia obowiązku zasłaniania nosa i ust funkcjonariusze pouczyli 132,5 tys. osób, a 17,9 tys. ukarano mandatami. W przypadku 6,9 tys. osób wnioski skierowano do sądu powołując się ponownie na artykuł 54. Kodeksu Wykroczeń, w którym mowa:
Kto wykracza przeciwko wydanym z upoważnienia ustawy przepisom porządkowym o zachowaniu się w miejscach publicznych, podlega karze grzywny do 500 złotych albo karze nagany
Prawnicy wytykają jednak wiele nieścisłości w obowiązujących przepisach argumentując, że powyższy przepis nie jest podstawą do nałożenia grzywny. Odsyła on jedynie do innych przepisów o zachowaniu w miejscach publicznych, gdzie wyszczególniane są poszczególne rozporządzenia wprowadzone podczas pandemii.
Eksperci twierdzą, że przepisy zostały uchwalone w sposób, który urąga zasadom legislacji w demokratycznym kraju. Przepisy są miernej jakości, a co najważniejsze nie jest to ustaw tylko rozporządzenie, zaś sądy w oparciu o konstytucję mogą uznać je za nielegalne. Wielu sędziów odmawia wszczęcia postępowań w sprawie wniosków składanych przez policję. W uzasadnieniach powołują się na nielegalność nakazu noszenia maseczek, bo ustawa o zapobieganiu oraz zwalczaniu chorób zakaźnych u ludzi nie ma charakteru powszechnego, a takie właśnie są pandemiczne nakazy. Tak restrykcyjne ingerowanie w sferę naszych praw i obowiązków jest możliwe tylko w wyraźnie wyznaczonych przez konstytucję sytuacjach.
Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News