Gdyby tak zacząć wierzyć w historie osób wykonujących amatorskie pomiary pól elektromagnetycznych – zginiemy! A raczej już zdążyliśmy wyginąć. Kilka razy. Z takich pomiarów wynika, że wartości mocy PEM są liczone w milionach, a wszelkie normy, z tymi wyimaginowanymi na czele, są wielokrotnie przekroczone. Instytut Łączności postanowił wypunktować najczęściej pojawiające się błędy popełniane w trakcie dokonywania amatorskich pomiarów.
Co mierzysz? PEM! Z czego? Ze… wszystkiego?
![](https://whatsnext.pl/wp-content/uploads/2020/04/pem-miernik.bmp)
Instytut Łączności jako pierwszy główny błąd pomiarowy wskazuje brak wiedzy na tema tego, co konkretnie się mierzy. Wadą tanich mierników jest to, że mierzą tak naprawdę wszystko. Całe wytworzone w okolicy pole elektromagnetyczne. Z anten radiowych, telewizyjnych, komórkowych, internetowych, telewizorów, telefonów, linii wysokiego napięcia… Choć oczywiście jeśli pomiar będzie udokumentowany zdjęciem, to zawsze zostanie zrobione tak, aby w tle znajdował się jedyny słuszny winowajca – nadajnik sieci komórkowej.
Weźmy na warsztat wychwalany pod niebiosa przez amatorów pomiarów Acoustimeter AM-10. Święty Graal każdego, kto chce pokazać szkodliwość PEM. Ów miernik rejestruje pole elektromagnetyczne dla częstotliwości 200 – 8000 MHz. Rejestruje więc nadajniki sieci komórkowej, np. w popularnych pasmach 800, 900, 1800, 2100, czy 2600 MHz. Z 5G w 3,4-3,8 GHz też sobie poradzi. Ale wyłapuje też sygnał znacznie silniejszych nadajników telewizyjnych w paśmie 700 MHz.
Zobacz też: Nowe normy PEM zepsują implanty słuchowe? To kolejna manipulacja i fake news
Są też mierniki rejestrujące niższe częstotliwości i tu zaczynają się schody. Tani sprzęt nie pokazuje poziomów PEM dla poszczególnych częstotliwości, tylko zbiera je do kupy. A jeśli tani miernik rejestruje też najniższe częstotliwości, to wyłapie sygnał w zakresie np. 50 Hz. I tak jak norma składowa elektryczna (natężenie) PEM dla częstotliwości 10 – 400 MHz wynosi 28 V/m, tak dla 50 Hz już 1000 V/m. Więc jeśli w pobliżu coś emituje pole elektromagnetyczne na niskich częstotliwościach, miernik je wyłapie i poda wynik przekraczający skalę. Czy osoba wykonująca pomiar będzie wiedział skąd taki wynik? Absolutnie nie. Winny będzie nadajnik sieci komórkowej.
Zobacz też: Pod przykrywką kwarantanny operatorzy budują sieć 5G. Takiego fake newsa dawno nie było
Prawidłowe odczytanie wyniku. Tu dopiero są schody
![](https://whatsnext.pl/wp-content/uploads/2020/04/pem-okno.jpg)
Podstawowymi jednostkami opisującymi wyniki pomiarów PEM są składowa elektryczna, nazywana też natężeniem, wyrażana w Voltach na metr (V/m) oraz gęstość mocy w Watach na metr kwadrat (W/m2). Można też podać natężenie pola magnetycznego w Amperach na metr (A/m).
Zobacz też: Rzecznik Praw Obywatelskich zajął się problematyką PEM. Spóźnił się tylko 10 miesięcy
Tanie mierniki mają to do siebie, że pokazują wyniki w bardzo małych jednostkach oraz mają mała skalę. Skala wspomnianego Acoustimetera AM-10 kończy się na 6 V/m. Każdy wynik ponad to spowoduje, że miernik zacznie piszczeć jak nawiedzony i świecić na czerwono. Czy to oznacza, że np. dla częstotliwości 2 – 300 GHz norma została przekroczona? Nie wiadomo. Bo norma to 61 V/m. Ale jeśli aktualne natężenie PEM w okolicy to np. 7 V/m, to tani sprzęt nam tego nie pokaże. Za to można się pochwalić wynikiem spoza skali i wystawić tezę, że norma została przekroczona.
![](https://whatsnext.pl/wp-content/uploads/2020/04/pem-kot.jpg)
Druga rzecz to jednostki. Amatorzy mają tendencję do przedstawiania wyników w jak najmniejszych jednostkach. Do znudzenia powtarzam słowa mgr inż. Rafała Pawlaka z Instytutu Łączności, który podczas listopadowej konferencji na temat PEM na Stadionie Narodowym powiedział, że to jak podawanie długości autobusu w milimetrach żeby wydawał się dłuższy.
Dlatego też chętnie podawane są wyniki rzędu np. 147000 µW/m2. Brzmi poważnie, prawda? Ale jeśli to podamy w prawidłowej jednostce i nawet zaokrąglimy w górę, da nam to 0,15 W/m2 (polska norma dla częstotliwości 2 – 300 GHz to 10 W/m2). I już nie robi to takiego wrażenia. Oczywiście to bardzo delikatny przykład, bo zazwyczaj wyniki idą w grube miliony mikrowatów lub mikrowoltów. W myśl zasady – zer nigdy za dużo.
Odniesienie się do norm? Pewnie, tylko dlaczego nie do norm obowiązujących?
![](https://whatsnext.pl/wp-content/uploads/2020/04/pem-norma-biologiczna.jpg)
O obowiązujących w Polsce normach pisaliśmy już wielokrotnie, o czym przeczytacie na przykład tutaj.
Myślicie, że osoby wykonujące amatorskie pomiary się do nich w jakiś sposób odnoszą? Nie, bo jak przed chwilą mogliście przeczytać, ich miernikom brakuje do tego skali. Dlatego też odniesienia najczęściej są wykonywane do norm, których… nikt nie uznaje. Z normą biologiczną na czele.
Zobacz też: Nowe wytyczne ICNIRP pozwalają na wyższe normy PEM? To nie jest prawda
Czym jest owa norma? Taka naprawdę ciężko jest znaleźć o niej informacje w Internecie.
To cytat z jednej ze stron internetowej, na której oferowane są amatorskie pomiary (miernikiem wyłapującym PEM w zakresie częstotliwości 800 – 2700 MHz) za 75 zł sztuka:
(Miernik)… charakteryzuje się dużą czułością i dlatego jest przede wszystkim dostosowany do norm biologicznych. Mierzy poziom promieniowania (powierzchniową gęstość strumienia mocy) w przedziale od 0.1 μW/m2 do maksymalnie 2000 μW/m2 (mikrowaty / metr kwadratowy), a z użyciem filtra tłumiącego dla bardzo silnych pól EM do 200.000 μW/m².
Nie czepiajmy się zapisów (200.000)…
Ok, norma biologiczna… Jej podstawą jest dokument Europejskiej Akademii EUROPAEM z 2016 roku, nieuznawany przez żadne światowe instytucje, ani też środowiska naukowe. W dokumencie czytamy m.in., że istnieją silne dowody na to, że długoterminowa ekspozycja na pole elektromagnetyczne może powodować wzrost zachorowań na nowotwory, Alzheimera i bezpłodność. Częściej jednak mamy do czynienia z objawami nadwrażliwości na EMF, m.in. bólami głowy, trudnościami z koncentracją, problemami ze snem, depresją, brakiem energii, zmęczeniem i symptomami grypopodobnymi.
EUROPAEM zaleca np., aby gęstość mocy sieci 2G, 3G i 4G (nie dla częstotliwości, dla technologii, bo tak) wynosiła 100 μW/m2 dla ekspozycji w ciągu dnia. Plus 10 μW/m2 dla sieci Wi-Fi, też z pominięciem częstotliwości. Ile to jest w normalnych jednostkach? Odpowiednio 0,0001 W/m2 oraz 0,00001 W/m2.
Prawda jest taka, że nawet jeśli zapuścicie się głęboko w las, to uzyskanie takich wartości będzie zazwyczaj praktycznie niemożliwe. Pomijając już dowolne miejsce, w których działa jakiekolwiek urządzenie elektryczne. Chociaż kto wie, Kołyma wydaje się tutaj rozsądnym kierunkiem…
Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News