Wiele wirusów ma charakter sezonowy, szczególnie w klimacie umiarkowanym, gdzie zachorowania na przeziębienie czy grypę są najczęściej spotykane zimą, a najrzadziej – latem. Podobna zależność dotyczy koronawirusów.
Naukowcy nie mają pewności, dlaczego wirusy te mają charakter sezonowy, ale prawdopodobnie wpływa na to kilka czynników. Badania sugerują bowiem, że wiele wirusów związanych z układem oddechowym jest bardziej stabilnych w środowiskach o niskich temperaturach i niskiej wilgotności, dzięki czemu dłużej utrzymują się w powietrzu. Poza tym, tendencje do ludzkich zachowań, takich jak gromadzenie się w zamkniętych pomieszczeniach zimą, również mogą sprzyjać transmisji patogenów.
Wczesne badania nad SARS-CoV-2 również sugerowały, że transmisja wirusa może wzrosnąć w niższych temperaturach i zmniejszyć się w wyższych. Tak jak w przypadku każdej choroby zakaźnej, aby liczba zachorowań spadła, czynnik określany mianem podstawowej liczby odtwarzania, czyli R0, musi spaść poniżej 1.
Czytaj też: Nowoczesna technologia w walce z koronawirusem wkracza do Polski
Wartość ta w przypadku COVID-19 wydaje się stosunkowo wysoka – naukowcy szacują ją na pomiędzy 2 a 3, podczas gdy w przypadku grypy wynosi 1,3. Taki czynnik przy koronawirusie może być spowodowany m.in. brakiem odporności w społeczeństwie ze względu na fakt, iż SARS-CoV-2 towarzyszy nam od niedawna. Z każdym kolejnym miesiącem R0 powinno jednak spadać, co z kolei – przynajmniej w teorii – przełoży się na jego sezonowość.
Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News