Firma Dendra Systems, zajmująca się odbudową ekosystemów, stworzyła system rejestracji danych oraz sterującą wszystkim SI, która mapuje i analizuje zniszczone tereny. „Brudną robotą” zajmuje się z kolei grupa dronów, które pomagają przywrócić ekosystem do stanu zaplanowanego przez oprogramowanie.
Brzmi futurystycznie? Jeszcze jak! Dendra Systems to nie pierwsza firma, która myśli o sadzeniu drzew z wykorzystaniem bezzałogowych samolotów. Niestety, dotychczasowe rozwiązania były mało skuteczne, przez co rzadko które nasiona kiełkowały. Plan jest jednak ambitny, ponieważ chodzi o odtworzenie lasów, które nie tylko pochłaniają dwutlenek węgla, ale również znikają w zastraszającym tempie – czy to za sprawą pożarów czy wycinek.
Cały proces zaczyna się od stworzenia niezwykle szczegółowych map terenu, wykonanych przez drony. Ludzcy operatorzy dodają następnie informacje nt. występujących w danym miejscu zwierząt czy porastającej je roślinności. Są to dane, których nie da się zebrać przy pomocy satelitów ani amatorskich urządzeń. Wykorzystując te informacje, system jest w stanie stworzyć plany rekultywacji dostosowane do warunków panujących na danym terenie.
Czytaj też: Bojowy dron Loyal Wingman w pierwszym teście swojego silnika
Następnie pracownicy firmy uruchamiają kolejnego drona, który jest używany w celu rozrzucania nasion z powietrza. Te są dostosowane do danego terenu i nie są to jednorodne mieszanki stosowane niezależnie od wyspecjalizowanych wymagań. Dendra Systems zrealizowała już 38 projektów w 11 krajach. Firma ma na koncie m.in. odtworzenie ponad 50 gatunków roślinności, rozprowadzając niemal 9 mln nasion na setkach hektarów gruntów.
Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News