Elon Musk po raz pierwszy zaprezentował najnowszy projekt swojej firmy: interfejs mózg-maszyna zwany Neuralink.
Urządzenie przypomina monetę z przymocowanymi cienkimi drutami. Jego przeznaczeniem jest umieszczenie w czaszce za sprawą wspomnianych drutów, które na kilka milimetrów zagłębiają się w powierzchnię mózgu. Mogą one wykryć, kiedy neurony uaktywniają się, a nawet emitować własne sygnały elektryczne, aby wywołać ich aktywność.
W przyszłości Neuralinki będą być może w stanie zarówno odczytywać, jak i zapisywać sygnały neuronów, pomagając w rozwiązywaniu problemów zdrowotnych powiązanych z mózgiem i kręgosłupem. Poza tym, urządzenie mogłoby umozliwić połączenie komputerów z ludzkimi mózgami.
Czytaj też: Neuralink – Elon Musk zhakuje nasze mózgi
Przedstawiciele Neuralink Corporation wykorzystali trzy świnie, aby zademonstrować działanie implantów. Pierwsza, Joyce, nie posiadała wszczepu, a druga, zwana Gertrude, miała implant, który monitorował neurony w jej nosie. Widzowie mogli obserwować na ekranie przepływ sygnałów w momencie, gdy zwierzę miało kontakt z ziemią bądź pożywieniem.
Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News
Trzecia świnia, Dorothy, najpierw miała zainstalowany implant, by potem go usunąć. Miało to pokazać, że rozwiązanie jest niegroźne dla zdrowia i można je bezpiecznie wkładać i wyjmować. Timir Datta-Chaudhuri z Feinstein Institutes for Medical Research zauważa jednak, że jest zbyt wcześnie, by ogłaszać sukces. Jego zdaniem, ewentualne mikrouszkodzenia mózgu wywołane użyciem Neuralink mogą być trudno zauważalne u ludzi, nie mówiąc o świniach.