Reklama
aplikuj.pl

SpaceX może już testować internetowe satelity Starlink

Ambitny projekt SpaceX rozwija się w najlepsze z myślą o stworzeniu globalnej satelitarnej sieci szerokopasmowej, choć nie podoba się to wszystkim. Wystrzelenie pierwszej partii 60 z nich miało miejsce ponad miesiąc temu, ale dopiero teraz orbity znakomitej większości z nich (dokładnie 57) docierają na miejsce docelowe. Czytaj też: Satelity Starlink można dostrzec z Ziemi Poinformowała o tym sama firma SpaceX, która ogłosiła, że wspomniana liczba satelitów już komunikuje się z naziemnymi stacjami. Trzech z nich niestety nie czeka fenomenalny los, bo od startu stracono z nimi komunikacje, więc zapewne albo spalą się (o ile już nie spłonęły) w naszej atmosferze. Czterdzieści pięć satelitów znajduje się obecnie w swoich końcowych pozycjach, ale pięć z nich dopiero do nich dociera, a pięć kolejnych przechodzi kontrolę przed rozpoczęciem swojej drogi na docelową wysokość. Tam trafią za sprawą jonowych silników odrzutowych, które można zdalnie sterować.  Chociaż trzy satelity padły na zawsze, to SpaceX poświęci jeszcze dwie, które przejdą proces deorbitacji, aby zasymulować, co stanie się z nimi po tym, jak osiągną kres żywotności. Wkrótce firma rozpocznie też testy tych, które zawisną nad naszymi głowami na kolejne lata. W ich ramach zacznie wysyłać strumieniowo dane (filmy, a nawet gry wideo) przez internetowe łącze satelitarne: Teraz, gdy większość satelitów osiągnęła wysokość operacyjną, SpaceX zacznie wykorzystywać konstelację, aby rozpocząć transmisję sygnałów szerokopasmowych, testując opóźnienia i pojemność, przesyłając strumieniowo wideo i grając w niektóre gry wideo o dużej przepustowości, korzystając z bramek w całej Ameryce Północnej. Czytaj też: Naukowcy zaobserwowali najmniejszą egzoplanetę Źródło: Digital Trends

Ambitny projekt SpaceX rozwija się w najlepsze z myślą o stworzeniu globalnej satelitarnej sieci szerokopasmowej za pomocą satelitów Starlink, choć nie podoba się to wszystkim. Wystrzelenie pierwszej partii 60 z nich miało miejsce ponad miesiąc temu, ale dopiero teraz orbity znakomitej większości z nich (dokładnie 57) docierają na miejsce docelowe.

Czytaj też: Satelity Starlink można dostrzec z Ziemi

Poinformowała o tym sama firma SpaceX, która ogłosiła, że wspomniana liczba satelitów już komunikuje się z naziemnymi stacjami. Trzech z nich niestety nie czeka fenomenalny los, bo od startu stracono z nimi komunikacje, więc zapewne albo spalą się (o ile już nie spłonęły) w naszej atmosferze. Czterdzieści pięć satelitów znajduje się obecnie w swoich końcowych pozycjach, ale pięć z nich dopiero do nich dociera, a pięć kolejnych przechodzi kontrolę przed rozpoczęciem swojej drogi na docelową wysokość. Tam trafią za sprawą jonowych silników odrzutowych, które można zdalnie sterować.

Satelity Starlink można dostrzec z Ziemi

Chociaż trzy satelity padły na zawsze, to SpaceX poświęci jeszcze dwa, które przejdą proces deorbitacji, aby zasymulować, co stanie się z nimi po tym, jak osiągną kres żywotności. Wkrótce firma rozpocznie też testy tych, które zawisną nad naszymi głowami na kolejne lata. W ich ramach zacznie wysyłać strumieniowo dane (filmy, a nawet gry wideo) przez internetowe łącze satelitarne:

Teraz, gdy większość satelitów osiągnęła wysokość operacyjną, SpaceX zacznie wykorzystywać konstelację, aby rozpocząć transmisję sygnałów szerokopasmowych, testując opóźnienia i pojemność, przesyłając strumieniowo wideo i grając w niektóre gry wideo o dużej przepustowości, korzystając z bramek w całej Ameryce Północnej.

Czytaj też: Naukowcy zaobserwowali najmniejszą egzoplanetę

Źródło: Digital Trends