W 1961 r. naukowiec Frank Drake wymyślił równanie opisujące zmienne i szanse na istnienie zaawansowanego życia we wszechświecie. Niemal 60 lat później badacze postanowili uaktualnić jego przewidywania.
Jednym z takich czynników, który nie był brany pod uwagę w 1961 roku, jest fakt, że gatunki mają tendencję do autodestrukcji. Przykład stanowimy również my, niszcząc własną planetę i prowadząc do zmian klimatu, które mogą doprowadzić do naszego wyginięcia.
Czytaj też: Astronomowie wykrywają sygnały od inteligentnej cywilizacji. Ale nie pozaziemskiej
Czytaj też: To na tych planetach może występować życie pozaziemskie
Czytaj też: Poszukiwania życia pozaziemskiego? Księżyc może być naszą tajną bronią
Kolejnym czynnikiem jest tempo abiogenezy, czyli tworzenia się żywych organizmów z materii nieożywionej. Określa się ją również mianem samorództwa i pasuje ona np. do aminokwasów. Te stanowią jeden z budulców życia i zostały odkryte na kometach.
Istnienie życia pozaziemskiego było kwestią poruszaną przez Drake’a i Fermiego
Autorzy badań skupili się na trzech głównych parametrach: stopniu prawdopodobieństwa wystąpienia abiogenezy; ewolucyjnych okresach czasu oraz prawdopodobieństwa autodestrukcji złożonego życia. Ta ostatnia jest, zdaniem badaczy, najważniejsza.
Czytaj też: Ta ogromna kosmiczna sieć ma długość 50 milionów lat świetlnych
Czytaj też: Bariera wokół Ziemi wpływa na pogodę kosmiczną. Powstała stosunkowo niedawno
Czytaj też: Przez Układ Słoneczny przechodzi „autostrada”. Może przyspieszyć kosmiczne podróże
Częściowo wiąże się ona z dokonaniami Enrico Fermiego, który w latach 50. ubiegłego wieku zastanawiał się nad przyczynami cywilizacyjnej pustki we wszechświecie.