Teorie fanowskie zawsze dostarczają ciekawego punktu widzenia na daną produkcję. Często również, przynajmniej w części, okazują się zbliżone do rzeczywistości. Najnowsza teoria dotyczy filmu Joker. Według niej nic, co widzieliśmy na ekranie nie wydarzyła się naprawdę.
Reddit to istna skarbnica teorii i plotek. To tam przed Avengers: Endgame pojawiały się setki doniesień i plotek. Niektóre się sprawdziły, inne nie, ale na pewno ich czytanie dostarczało sporo frajdy. Tym razem jeden z użytkowników portalu dostrzegł ciekawy szczegół, na który zapewne większość widzów nie zwróciła uwagi. To on podsunął mu na myśl teorię, że cały film rozegrał się w głowie Arthura Flecka.
Potwierdzeniem tego twierdzenia ma być ustawienie zegara, które widzimy najpierw w scenie rozmowy z pracowniczką pomocy społecznej, a potem w końcówce filmu, gdy bohater jest zamknięty w szpitalu psychiatrycznym. Oba zegary wskazują 11:11. Co ciekawe, jak donoszą komentujący wpis, również w innych scenach, gdy widać zegar, jest on ustawiony właśnie na 11:11.
Zobaczcie sami
Teoria jest naprawdę ciekawa. Zwłaszcza, że cały film zbudowany jest tak, że nie zawsze mamy pewność, co dzieje się naprawdę, a co nie. Ustawienie zegara na 11:11 może również odnosić się do przesądu silnie zakorzenionego w USA. Według niego, gdy zegarek wskazuje taką godzinę, istnieje duże prawdopodobieństwo na spełnienie życzenia.
Pamiętajmy jednak, że to tylko fanowska teoria. Ciekawa, ale jak na razie bez potwierdzenia w oficjalnych informacjach. Ciężko także zweryfikować, czy faktycznie inne zegarki w Jokerze pokazywane są ze wskazówkami ustawionymi tak samo.
A Wy, co o tym myślicie?