Reklama
aplikuj.pl

Kawasaki KX-PRO 10.0 D – test!

Czyli historia o tym, jak zakochałem się w deskorolce elektrycznej!

Test Kawasaki KX-PRO 10.0D

Pobawiłem się tą deskorolką elektryczną przez prawie miesiąc, więc chyba mogę już powiedzieć co nieco nie tyle o technikaliach, bo te każdy może sam przeczytać w specyfikacji sprzętu, ale po prostu o jego przydatności, frajdzie z jazdy i o tym, co jest ogromną zaletą Kawasaki KX-Pro 10.0 D, a co jeszcze można by usprawnić.

Znowu mój test, więc przypomnę: jeśli szukasz samego “cyferkowego” gadania, jakie to napięcie nie przebiega przez kable o jakiej średnicy i z jakiego stopu metali… to źle trafiłaś / trafiłeś. Powiem Ci po prostu co w użytkowaniu Kawasaki KX-Pro 10.0 D Ci się spodoba, a co może nie przypaść do gustu. Innymi słowy, dowiesz się, czy to będzie sprzęt dla Ciebie lub kogoś bliskiego – na podstawie zwykłego, end-userowego testu, który poniżej przeczytasz. Ale pamiętaj! To, co mi przeszkadza lub się podoba niekoniecznie dla Ciebie też będzie wadą lub zaletą. Zastanów się, czy to, o czym piszę, pasuje do Twoich potrzeb lub na poczet prezentu, który chciałabyś / chciałbyś komuś sprawić :-)

Zaczynamy!

Jak jeździ Kawasaki KX-PRO 10.0 D?

Pierwsze, o czym zapewne pomyślisz, kiedy zobaczysz takie cudeńko, jest “jak ja w ogóle na tym będę jeździć?!” Otóż uspokajam: opanowanie wchodzenia i samej jazdy zajęło mi trzy minuty, a szybkie skręcanie, manewrowanie i utrzymanie odpowiedniego balansu jakichś dodatkowych pięć. Niektórzy całymi tygodniami uczą się jazdy na rowerze, więc nikt mi nie powie, że to coś trudnego do opanowania.

Drugie, o czym pomyślisz, to jak się sprawdzi na ulicy. Sprawdzi się wyśmienicie, jeśli droga nie jest mocno wyboista. Spokojnie jeździłem nim po chodniku, a nawet po kocich łbach, choć trzeba było bardziej uważać na prędkość. Deklarowanych 20 km/h Kawasaki KX-Pro 10.0 D bez problemu osiągnęła, ale, szczerze mówiąc, lepiej jej unikać, jeśli droga nie jest asfaltowa lub w stylu coraz powszechniejszych rowerowych, gdzie nawierzchnia jest wyrównana, dość szeroka. Manewrowanie po wyboistym podłożu jest cięższe zwyczajnie dlatego, że steruje się przecież swoim ciałem.

Jeśli już opanujesz podstawy jazdy, nie będzie kłopotu z utrzymaniem odpowiedniej postawy nawet i na dziurawej drodze. I znowu wracam do prędkości – przy wspomnianych 20 km/h najechanie na większą dziurę może skutkować wywaleniem się. Sam to zaliczyłem, więc mogę o tym śmiało zaświadczyć. Ale pamiętaj, że nie jest to wina w żadnym wypadku sprzętu, bo i na hulajnodze czy rowerze można zaliczyć solidnego fikołka, jeśli się nie uważa i nie dostosowuje prędkości do podłoża ;-)

Producent mówi w specyfikacji, że Kawasaki KX-Pro 10.0 D da radę podjechać nawet pod trzydziestoprocentowe wzniesienie, choć mi się nie udało tego zrobić. Próbowałem podjechać pod podjazd dla wózków, niejeden, a udało się to tylko w miejscu, w którym po prostu nawierzchnia przed nim była równa. W końcu pokonać wzniesienie Kawasaki da radę, ale utrzymanie balansu przy większej wyrwie, za którą wspomniane wzniesienie się zaczyna, nie będzie łatwe. Podejrzewam, że to też kwestia doświadczenia z jazdą. W końcu to, że sam nie umiem zrobić kickflipa na deskorolce nie oznacza, że to niemożliwe!

Przyczytaj też o moich wrażeniach z jazdy najnowszymi modelami BMW!

Test Kawasaki KX-PRO 10.0 D – poręczność i przydatność

Jednym z większych wyzwań, jakie stawiła przede mną deskorolka, to transport. Wokół mojego mieszkania nie ma niestety wielu dobrych dróg, a te, które tu są, pozwalają na bezpieczną jazdę z nie większą prędkością, niż szybki marsz. Dlatego parokrotnie wybierałem się na lepsze trasy… i właśnie, jak tam dotrzeć? Dojechać deskorolką? Dałoby radę, ale jej zasięg to około 20 kilometrów, więc zawsze odejmuje to trochę czasu, jaki Kawasaki będzie działał. A ona, chociaż nie jest ciężka (deklarowanych dwanaście kilogramów), nie posiada w zestawie żadnej rączki do zamontowania na czas transportu ani pokrowca.

Najlepszym sposobem jest wzięcie jej do samochodu czy autobusu (bo zajmuje tyle miejsca, co większy plecak), dotarcie tam, gdzie się chce poganiać i myk! Przepis na fajne spędzenie czasu gotowe. Dlatego od razu mówię: Kawasaki KX-Pro 10.0 D ge-nial-nie sprawdzi się jako urozmaicenie popołudniowego spaceru, wypadu z dziećmi na dwór, zwyczajnego wzięcia na rowerową ścieżkę i pojeżdżenia dla przyjemności, której zapewnia sporo.

I teraz równie ważne pytanie, co wcześniejsze: dla kogo jest ten sprzęt? Odpowiedź równie prawdziwa, co i ogólna: dla każdego. Nie sprawdzi się jako codzienny sposób na podróż do pracy, ale da dużo frajdy z użytkowania. A że sezon komunijny już się rozpoczął, to może być świetnym prezentem dla dziecka. W końcu chyba wszyscy wiemy, jak ciężko jest czasem wyciągnąć je z domu – a ta deskorolka może sprawić, że zmieni zdanie!

Test Kawasaki KX-PRO 10.0D

Test Kawasaki KX-PRO 10.0 D – ile wytrzyma?

Kiedy wydaję więcej kasy na jakiś sprzęt, zawsze zastanawiam się ile wytrzyma. Po miesiącu nie mogę powiedzieć, ile lat na niej będzie można pojeździć, ale sam fakt, że udźwignie użytkownika o wadze do stu dwudziestu kilogramów, powinien już coś Ci powiedzieć.

Na pierwszy rzut oka nie robi wrażenia pancernego, ale im więcej na niej jeździłem, tym bardziej się o tym przekonywałem. Wytrzymała moje pierwsze próby, parę wywrotek, zahaczenie o wyższy krawężnik i o barierkę przy przejściu dla pieszych. Wygląd Kawasaki KX-Pro 10.0 D zdecydowanie tego nie sugerował, ale bardzo miło mnie „rozczarowała”. Dodatkowo dobrze, że projekt przewidział tak prostą, a wciąż nie tak często spotykaną rzecz, jak gumowaną powierzchnię, na której użytkownik staje. To ogromnie pomaga i pozwala na bardziej skomplikowane manewry przy wyższych prędkościach.

Dużą jej zaletą jest też to, że do pełna ładuje się około trzech godzin. Czyli, nawet jeśli bateria padnie całkowicie, po podłączeniu na noc będzie rano gotowa do dalszej zabawy.

Test Kawasaki KX-PRO 10.0D

Test Kawasaki KX-PRO 10.0 D – polecamy?

Jeśli chodzi o cenę, to nie jest ona konkurencyjna, bo Skymaster czy GoCleaver chcą za swoje modele niecałą połowę tego, ile kosztuje ten od Kawasaki. Jednak nie powinien to być jedyny wyznacznik – w sprzęcie, który testowałem, postawiono na jakość wykonania. I to widać na każdym kroku (metrze?).

Ogromnymi zaletami Kawasaki KX-Pro 10.0 D są:

  • frajda z używania,
  • bardzo łatwa obsługa,
  • szybkość ładowania,
  • nowoczesny, ładny design,
  • wytrzymała konstrukcja,
  • akumulator, który wytrzyma około 20 kilometrów jazdy.

Z kolei do wad, albo raczej rzeczy, o których projektanci powinni pomyśleć przy kolejnych modelach z serii, można zaliczyć:

  • brak rączki / „nosidełko” do deskorolki, którą można by zakładać i zdejmować, ewentualnie dedykowanego pokrowca z uchwytem,
  • na przyszłość – zaprojektowanie systemu wspomagającego jazdę po trudnym terenie lub pokonać te nieszczęsne nierówności przed podjazdami,
  • całkiem wysoka cena, jak na konkurencję.

Po takim tekście i teście odpowiedź jest oczywista. Jasne! Tylko upewnij się przed kupnem, że na pewno wiesz, do czego Ci się przyda lub komu chcesz go kupić.