Jako jeden z najbardziej zaawansowanych technologicznie myśliwców, F-35 Joint Strike Fighter oferuje wiele. Jaka jest jednak prawda o kokpicie myśliwca F-35?
Pilot o kokpicie myśliwca F-35
Przy projektowaniu F-35 postarano się, żeby imponował nie tylko możliwościami, ale też wyposażeniem kabiny. Szereg nowych technologii miał uczynić go najbardziej śmiercionośnym i przeżywalnym samolotem bojowym w okolicy, ale problem jest taki, że niektóre z tych wodotrysków… no cóż, są bezużyteczne.
Czytaj też: Helikopter Defiant X na pokazówce. To cacko może zasilić siły USA
Czytaj też: Skąd wzięło się powiedzenie Roger That, czyli „odbiór”?
Czytaj też: Samolot M-346 Bielik. Tym trenują nasi piloci
W wywiadzie dla magazynu lotniczego Hush-Kit wypowiedział się anonimowy pilot, który opisał kokpit i system interfejsu myśliwca F-35. Pilot mówi, że sam kokpit jest „piękny”, pełen ekranów dotykowych (te są wręcz rewolucją), pozwalających za pomocą zaledwie kilku przeciągnięć palcem przywołać niesamowitą ilość informacji o myśliwcu i dostosować je do potrzeb konkretnej misji.
Jednak okazuje się, że z tymi ekranami dotykowymi jest związany jeden problem. Ten polega na braku dotykowego sprzężenia zwrotnego, które zapewniały stare przełączniki, natychmiastowo informując użytkownika, że zostały pomyślnie aktywowane.
Czytaj też: Siły Powietrzne USA po raz kolejny myślą o zakupie F-16
Czytaj też: Problem nowych okrętów LCS Marynarki USA
Czytaj też: Bombowiec B-21 zapowiada się naprawdę ciekawie
W kokpicie myśliwca F-35 problemem jest też sam specjalny hełm, który zastępuje wyświetlacz Head-Up (HUD) oraz wyświetlacze czujników. Pilot wolałby już te staroświeckie HUDy przez ich zdolność do lepszego wyświetlania informacji bez potrzeby „zmniejszania” ich w celu dopasowania do pola widzenia hełmu.
Co ciekawe, jest też funkcja kompletnie niewykorzystywana – to rozpoznawanie głosu, czyli taki „Asystent Google”, tyle że w myśliwcu. Ponoć w locie wydawanie głosowych komend kompletnie się nie sprawdza.