Badania opublikowane na łamach Biochemical and Biophysical Research Communications sugerują, że cząsteczki wirusopodobne, zwane skrótowo VLP, mogą naśladować zewnętrzną strukturę SARS-CoV-2. Dlatego też naukowcy wykorzystali je do zrozumienia, jak koronawirus reaguje na zmiany temperatur.
Wykorzystując techniki oparte na mikroskopii, autorzy badań zaobserwowali, jak zmieniała się struktura cząsteczek w zmieniających się warunkach.
Czytaj też: Oto osoby, które najprędzej zarażą Was koronawirusem
Czytaj też: Reakcja alergiczna po szczepieniu na koronawirusa. Jakie są procedury?
Czytaj też: Koronawirus u dzikich zwierząt – oto pierwszy potwierdzony przypadek
Okazało się, że wzrost temperatury do ok. 34 stopni Celsjusza, utrzymujący się przez 30 minut, był wystarczający do neutralizacji wirusa. Co więcej, bardziej podatne na niszczenie były „suche” cząsteczki aniżeli te, które pokrywała ciecz.
Koronawirus może przetrwać dłużej na powierzchniach, gdy temperatury są niższe
I choć wilgotność miała wpływ na to, jak daleko cząsteczki wirusa przedostawały się za sprawą kichania i kaszlu, to kiedy znalazły się one na powierzchni, różnica była niemal niezauważalna.
Czytaj też: Koronawirus a święta – jak dotychczas wpływały one na pandemię?
Czytaj też: Komisja pojedzie do Wuhan. Zbada pochodzenie koronawirusa
Czytaj też: Światło może neutralizować 99,9% koronawirusów, a naukowcy wiedzą, jak to wykorzystać
Aby utrzymać swoją zakaźność, membrana SARS-CoV-2 potrzebuje sieci białek ułożonych w określonej kolejności. Kiedy ta struktura rozpada się, koronawirus staje się mniej zakaźny, co sugeruje, że gdy temperatury zaczynają spadać (np. zimą) cząsteczki trafiające na powierzchnie mogą przez dłuższy czas stanowić zagrożenie.