Włoska firma Fincantieri wygrała z trzema innymi w projekcie Amerykańskiej Marynarki Wojennej FFG(X), a teraz otrzymała 795 milionów dolarów na rozpoczęcie konstrukcji pierwszej fregaty.
Ta będzie jedną z co najmniej dziesięciu fregat, która ma trafić na służbę już w 2026 roku. Nowy, nienazwany jeszcze okręt wypełni dziurę w strukturze floty USA w myśl o małym, uzbrojonym tworze na powierzchni, który będzie zdolny w radzeniu sobie w misjach niskiej, jak i wyższej klasy.
Fregata od Fincantieri oparta jest na projekcie FREMM „Fregata europea multi-Missione” obsługiwanym przez Francję i Włochy. FREMM waży 50 procent więcej niż obecne fregaty klasy Perry (via Popular Mechanics), przechylając wagę na 6000 ton. Statki używają hybrydowego elektrycznego układu napędowego, który zapewnia im maksymalną prędkość 30+ węzłów i zasięg do prawie 11000 km.
Jako statki wielozadaniowe, statki FREMM dzierżą broń przeciwlotniczą, przeciwokrętową i tą, która zmiecie okręty podwodne. W wydaniu dla USA FREMM zostanie jednak gruntownie zmodernizowany pod kątem amerykańskiego wyposażenia, co dotyczy czujników, radarów i oczywiście samej broni.
Czytaj też: Bombowiec B-1B udowodnił, że wiek to nie wszystko
Nowa fregata będzie uzbrojona w 57-milimetrowe działo szybkostrzelne M110, do 16 rakiet uderzeniowych, 32 silosy Mark 41 z pociskami pokroju SM-6, SM-2, torpedami VL-ASROC, czy rakietą lądową Tomahawk. Na jej pokładzie nie zabraknie też dwóch śmigłowców Seahawk SH-60, z których każdy może działać jako platforma rozpoznawcza.