Chociaż brzmi to, jak coś w rodzaju zamachu, to nic bardziej mylnego (raczej). Myśliwiec F-15C Eagle przydzielony do ochrony przestrzeni powietrznej nad Prezydentem Stanów Zjednoczonych po prostu nagle doświadczył problemów z podwoziem.
Jako że potrzebne do lądowania koła myśliwca nie były w stanie się rozłożyć, pilot musiał wylądować awaryjnie, a więc „na brzuchu”. W wyniku tego ludzie nie odnieśli żadnych obrażeń, a miało to miejsce w sobotę 2 maja.
Wtedy to na niebie nad okolicą Waszyngtonu myśliwiec wchodzący w skład 142. skrzydła myśliwskiego Gwardii Narodowej Oregon Air, realizował misję w ramach operacji Noble Eagle. Ta powstała w celu ochrony przestrzeni powietrznej USA, aby zapobiec ewentualnemu atakowi z udziałem samolotu pasażerskiego.
Czytaj też: Najciekawsze newsy tygodnia – militaria [03.05.2020]
Strona Air Force Airman/NCO/SNCO na Facebooku opublikowała zdjęcie odrzutowca z daleka już po lądowaniu. Podwozie myśliwca ewidentnie jest schowane, a ten pozbył się swojego „nosa”. Jak czytamy we wpisie (via Popular Mechanics):
Kilka godzin temu byłem świadkiem, jak dwa odrzutowce przygotowywały się od czegoś, co wyglądało jak lądowanie. Przez chwilę odwróciłem wzrok, a kiedy się obejrzałem, zauważyłem dużą chmurę smolistego czarnego dymu i kolejną chmurę brudu.
Myśliwiec F-15C Eagle wykonał awaryjne lądowanie w Joint Base Andrews-Naval Air Facility Washington w Maryland. Zawinił u niego trójkołowy układ podwozia z jednym kołem z przodu pod kokpitem i dwoma kołami pod tylnym kadłubem. Układ podwozia jest sterowany elektrycznie i hydraulicznie.