Reklama
aplikuj.pl

Najciekawsze newsy tygodnia – militaria [03.05.2020]

5g w wojsku

Zwierzęta na froncie, przypadkowe bombardowanie, ograniczanie myśliwców F35, wyrzucanie pieniędzy w błoto i pierwsza podroż okrętu podwodnego dookoła świata. Tak właśnie w skrócie prezentuje się ubiegły tydzień.

Amerykański myśliwiec przypadkowo zbombardował Japonię

Myśliwiec Sił Powietrznych USA, a dokładniej mówiąc, F-16 Fighting Falcon omyłkowo zrzucił bombę na posiadłość cywili kilka kilometrów od poligonu testowego. Chociaż od tego mija już ponad 5 miesięcy, dopiero teraz doczekaliśmy się raportu, a w nim czytamy, że „​​błąd pilota spowodował, że bomba kierowana laserowo GBU-12 trafiła w niewłaściwy cel wiele mil od właściwego”.

Finalnie bomba GBU-12 trafiła całe 5,47 km od pierwotnego, dobrego celu w teren prywatny. Na szczęście nikt od tego nie ucierpiał – nawet majątek. Bardzo dobrze, bo GBU-12 Paveway II to 500-funtowa bomba, która narobiłaby wiele strat, ale na szczęście tutaj, jak na testy przystało, była pozbawiona ładunku wybuchowego.

Dlaczego Pentagon znacznie ograniczył możliwości myśliwców F35?

Ograniczanie tak wspaniałych maszyn, jakimi są myśliwce F35, nie mogło obejść się bez echa i tak właśnie się stało. Pentagon postanowił nałożyć stałe ograniczenia lotów na myśliwce F-35 Joint Strike wykorzystywane przez Marynarkę Wojenną i Marines USA.

Ograniczenia dotyczą samej prędkości, a dokładniej mówiąc, długotrwałego lotu z prędkością naddźwiękową na dużych wysokościach. W skrócie? Teraz nie będą mogli utrzymywać tak wysokiej prędkości zbyt długo, a zostaną zmuszeni do jedynie krótkich „sesji”.

Czytaj też: Czego uczy koronawirus na lotniskowcu USS Roosevelt?

Jest to spowodowane tylko i wyłącznie wadą konstrukcyjną. Wadą, której się nie naprawia, bo ta „nie jest warta naprawy”. Szkoda, jako że utrzymywanie prędkości naddźwiękowej w przypadku tego myśliwca grozi uszkodzeniem części ogonowej. Mowa dokładnie o wersji -B oraz -C myśliwców F-35.

Marynarka stworzyła działo elektromagnetyczne, ale go nie wykorzysta

Na miejscu twórców działającego działa elektromagnetycznego wkurzyłbym się, że po latach pracy i „przetrawieniu” pół miliarda dolców, to nawet nie zawita na front. Projekt Marynarki Stanów Zjednoczonych zakończył się prototypem, który nie tylko działa, ale też jest zdolny do wystrzeliwania pocisków z naddźwiękową prędkością.

Niestety okazało się, że odłam Armii USA nie ma wystarczających funduszy, a nawet spójnego planu wyposażenia w te cacko okrętów wojennych. Zamiast tego Marynarka Wojenna dąży do stworzenia podobnej broni, ale na podstawie obecnych już systemów broni na okrętach.

O tym, jak 60 lat temu pierwszy okręt podwodny okrążył Ziemię

Kiedyś okręty podwodne wcale takimi podwodnymi nie były, dlatego tak ważny okazał się test Marynarki Wojennej USA w 1960 roku. Wtedy to bowiem atomowa łódź podwodna USS Triton okrążyła glob przebywając nieustannie pod wodą.

Wtedy właśnie udowodniono, że okręty podwodne – które do tej pory spędzały większość czasu na powierzchni – mogły teraz działać całkowicie zanurzone. Kluczem do tego okazała się energia nuklearna.

Początkowo okręty podwodne musiały pozostawać często na powierzchni, jako że były napędzane silnikami wysokoprężnymi, a te z kolei potrzebują powietrza do działania. Okręty podwodne pływały więc po powierzchni, szukając celów, a następnie zanurzały się i działały przy użyciu akumulatorów kwasowo-ołowiowych, aby atakować torpedami.

Lata mijają, a zwierzęta ciągle są przydatne na polu bitwy

Wygląda na to, że zwierzęta z bezpośredniego zagrożenia zdrowia i życia na froncie „spadną” na nieco pośrednie, jako że pewnego dnia mogą działać jako żywe węzły dla łączności wojskowej. Dzięki temu umożliwią żołnierzom wzajemny kontakt na wielkich polach bitew.

Propozycja dotyczy wykorzystania ptaków i psów do szybkiego tworzenia krótkotrwałych sieci na froncie, a więc załatania braków w obecnym arsenale wojska. Sprowadza się do szkolenia psów i ptaków drapieżnych oraz wyposażania ich w czujniki zapewniające łączność.

Mowa więc o „węzłach biologicznych”, które mogłyby umożliwić małej jednostce wojskowej, komunikowanie się z kwaterą główną lub jednostką wsparcia znacznie dalej niż pozwala na to tradycyjna radiokomunikacja.

Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News