W tym tygodniu dotarło do nas, że gracze pomogli stworzyć czołg nowej generacji, Siły Kosmiczne USA mają swoje kosmiczne konie, a Ameryka ma czasem wiele wspólnego z Rosją. To jednak nie wszystko!
Praca dla gracza? Co powiecie na operatora czołgu na kontrolerze Xboxa?
Gotowi do wkroczenia na prawdziwe pole bitwy w czołgu? Świetnie! Nie zapomnijcie tylko swojego pada do Xboxa. Izraelscy inżynierowie, których zadaniem było zaprojektowanie pojazdu bojowego nowej generacji, zwrócili się do ludzi mogących go obsługiwać, czyli w domyśle graczy, jako źródła inspiracji.
Tak powstał interfejs sterowania nowej generacji dla świeżutkiego czołgu Carmel. Ten wykorzystuje sztuczną inteligencję do namierzania wrogów i znajdowania najbardziej efektywnej ścieżki naprzód. Jednak to, co najbardziej go wyróżnia na tle innych projektów, to zdecydowanie wyjątkowy sposób sterowania na zasadzie człowiek-maszyna.
Tam gdzie zwykłe czołgi mają zestaw okienek, Carmel ich nie ma, bo zamiast tego używa szeregu kamer skierowanych na zewnątrz, aby zapewnić załodze 360-stopniowy, panoramiczny widok pola bitwy. Informacji o stanie czołgu dostarczają z kolei wielki ekrany LCD w środku. Z kolei kierownica i zestaw pedałów został zastąpiony… kontrolerem Xboxa.
Amerykańskie Siły Kosmiczne mają też… konie kosmiczne?
Chociaż USA Space Force ma potencjał do stania się najbardziej zaawansowaną technologicznie gałęzią wojska w historii, to nie zapomina o tym, z czego korzystali nasi przodkowie przez tysiące lat. Wykorzystują bowiem konie do patrolowania swojej placówki, a ich najnowszym nabytkiem jest przedstawiciel gatunku American Quarter Horse, Ghost.
Koń Ghost jest obecnie szkolony do programu w bazie Sił Powietrznych w Vandenberg. Co jednak robi na służbie Sił Kosmicznych? Jak się okazuje, „kosmiczny koń” razem ze swoimi opiekunami patroluje tę piątą co do wielkości bazę lotniczą w Ameryce.
Satelita uchwycił, jak rosyjski niszczyciel wystrzelił pocisk
Tego typu fotki, choć niespecjalnie szczegółowe, są rzadkością, bo wystrzał pocisków tej klasy przebiega tak szybko, że zwyczajnie trudno je uchwycić w obiektywie. Jednemu satelicie jednak się to udało, a na podstawie poniższego zdjęcia analityk rozpoznał, jaki niszczyciel i pocisk wchodził w grę.
Cywilny satelita zdołał uchwycić moment, w którym to rosyjski niszczyciel Severomorsk wystrzelił pocisk wśród bezkresnej toni. Był to pocisk SA-N-9 Gauntlet, który jest wystrzeliwany z wyrzutni na rufie, po czym osiąga stosowną wysokość i zaczyna obierać kurs na wcześniej ustalony cel. Co ciekawe, te pociski mają swoją genezę w naziemnym systemie obrony powietrznej.
Realistyczny rękaw umożliwia skuteczniejsze szkolenie psów Armii USA
Jak lepiej szkolić psy na służbę? Wygląda na to, że wystarczy stworzyć lepszy rękaw treningowy, który przynajmniej będzie w pewnym stopniu przypominał ludzkie przedramię. Oczywiście wspominamy o tym nie bez przyczyny, bo właśnie ten bardziej realistyczny gadżet stworzył badawczy odłam Armii USA.
Nowy rękaw – stosowany już w treningach – ma zewnętrzną warstwę składającą się z nietoksycznego silikonu o jakości protetycznej z wewnętrzną siateczką, która nadaje mu strukturę i sprężystość. Dzięki temu bardziej przypomina skórę na ludzkim przedramieniu, a dodatkowo posiada wewnętrzne warstwy wykonane ze skóry, pianki oraz kilka warstw kevlaru.
Ciągle Ameryka, czy już Rosja? Abrams wystrzelił w przyjazny czołg
Chociaż tego typu wpadka podczas ćwiczeń wpisałaby się idealnie w rosyjskie poczynania, tym razem wypadek miał miejsce podczas ćwiczeń Armii USA. To w ich ramach czołg bojowy M1A2 Abrams przypadkowo wystrzelił w drugi ten sam czołg. Niestety z załogą na pokładzie.
Na szczęście wypadek tylko zranił jednego z czołgistów, który jest w stabilnym stanie. Sam incydent jest obecnie sprawdzany na drodze postępowania śledczego i obecnie nie jest jasne, jak do niego doszło. Są jednak dwie hipotezy – jedna sprowadza się do zwyczajnego przypadku podczas celowania, a druga rykoszetu.
Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News