Reklama
aplikuj.pl

Nie bez powodu NASA kręci nosem na Starship SpaceX

Nie bez powodu NASA kręci nosem na statek Elona Muska
Nie bez powodu NASA kręci nosem na statek Elona Muska

Elon Musk ujawnił statek kosmiczny Starship nowej generacji SpaceX i choć NASA w teorii nie powinna „mieć nic do tego”, to pomiędzy tymi dwoma tworami napięcie rośnie. Wszystko rozbija się o Dragon Crew, czyli projekt rozwijany od naprawdę wielu lat, w który uwierzyła NASA w 2014 roku, zapewniając zarówno SpaceX, jak i firmie Boeing kontrakt. 

Czytaj też: Tankowanie statków kosmicznych Starship na orbicie w wykonaniu SpaceX

Jednak o Dragon Crew ostatnio nie słyszy się zbyt wiele, choć w 2017 roku miał już odbyć swój pierwszy lot załogowy z astronautami NASA. Ci muszą nadal posługiwać się rosyjskimi rakietami, co nie tylko zwiększa koszty wypraw kosmicznych, ale też sugeruje, że inwestycja w SpaceX nie okazała się najlepsza. Chociaż firma Elona Muska wykonała jedną misję na Międzynarodową Stację Kosmiczną swoim Dragon Crew, to i tak w grę nie wchodził transport ludzi.

Załogowa misja miała mieć miejsce właśnie na końcu 2019 roku, ale NASA i SpaceX postanowili opóźnić start przez wybuch jednego z silników podczas kwietniowych testów. Ostatnio z kolei Musk stwierdził, że Dragon Crew ruszy w kosmos z astronautami do czterech miesięcy, co zdementował administrator NASA, Jim Bridenstine mówiąc, że agencja wcale temu nie wierzy i planuje kupić więcej miejsc w rosyjskich kapsułach kosmicznych.

Starship podkrada zasoby na Dragon Crew?

Po zaprezentowaniu prototypowego statku Starship NASA zaczęła słusznie kręcić nosem, uważając, że SpaceX zamiast dbać o kontrakt, koncentruje się na swoich własnych rozwiązaniach. Jednak Musk powiedział Bridenstinowi, że firma nadal koncentruje się na rozwoju Dragon Crew, a ich Starship pochłania jedynie 5% zasobów. Ten jest bowiem autorskim pomysłem firmy, który przewyższa całkowicie wszystkie obecne plany i twory z myślą o lotach w kosmos. Ten kolos ma w pewnym momencie podróżować na niską orbitę z 100-tonowym ładunkiem, a na Marsa nawet z 100-osobową załogą potencjalnych kolonizatorów.

Wszystko sprowadza się więc jedynie do dotrzymywania terminów, czego SpaceX ewidentnie nie robi z Dragon Crew. Gdyby początkowe cele umowy zostały spełnione, teraz administator NASA nie miałby zapewne żadnego problemu z ostatnim ogłoszeniem prototypu statku kosmicznego Starship pod kodową nazwą MK-1.

Czytaj też: NASA może już testować elektryczny samolot X-57 Mod II

Źródło: LiveScience