Reklama
aplikuj.pl

Na ratunek dla Grenlandii może być już za późno

Na łamach Nature Communications Earth and Environment ukazał się artykuł sugerujący, że grenlandzkie lodowce przekroczyły punkt krytyczny, w którym coroczne opady śniegu nie „nadążają” za tamtejszymi roztopami.

Autorzy badania analizowali dane satelitarne dot. ponad 200 dużych lodowców w obrębie Grenlandii, z których topniejąca woda dostaje się do oceanu. Obserwacje pokazały, jak szybkie jest tempo tego zjawiska oraz w jakim stopniu opady śniegu są w stanie zrekompensować wszelkie ubytki pokrywy lodowej.

Okazało się, iż w latach 80. i 90. topnienie i akumulacja lodu były zrównoważone. Wtedy też pokrywa lodowa kurczyła się co roku o około 450 gigaton (czyli 450 miliardów ton), za sprawą wody wypływającej z lodowców. Podobna ilość pokrywy tworzyła się naturalnie. Negatywna tendencja rozpoczęła się około 2000 r., kiedy to pokrywa lodowa kurczyła się o około 500 gigaton rocznie. Jednocześnie obfitość opadów nie zmieniła się.

Czytaj też: Ziemia zmieniła się w lodową kulę. Wiemy, co mogło do tego doprowadzić

Od 1985 roku lodowce Grenlandii zmniejszyły się średnio o 3 kilometry. Zatrzymanie tego procesu wydaje się już niemożliwe. Nawet gdyby ludzkość znalazła niesamowity sposób na powstrzymanie zmian klimatu, deficyt lodu będzie się zwiększał. Grenlandzki lód jest też głównym czynnikiem przyczyniającym się do podniesienia się poziomu mórz – w ciągu zaledwie dwóch miesięcy wzrost ten wyniósł 2,2 milimetra.

Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News