Jeśli ostatnio natrafiliście na informacje, że rodzina Oppo K10 rozszerzy się o modele takie jak Lite, Youth lub Vitality to od razu spieszymy z wyjaśnieniem. Nie, Oppo nie zamierza wypuszczać aż tylu modeli, bo wszystko to inne nazwy debiutującego właśnie K10 Energy.
Oppo K10 Energy ma sporo do zaoferowania i to za niewielkie pieniądze
Pomijając już kwestię dziwacznego i wprawiającego w konsternację nazewnictwa (chińską nazwę można bowiem tłumaczyć na kilka różnych sposobów, a dotychczasowe przecieki też nie były spójne), nowy przedstawiciel serii K10 to jeden z przykładów smartfonów o naprawdę dobrym stosunku jakości do ceny. Jak to zwykle bywa z tańszymi modelami, trzeba było pójść na pewne ustępstwa, jednak na niewiele rzeczy można tutaj narzekać.
K10 Energy został wyposażony w 6,59-calowy ekran LCD z częstotliwością odświeżania 120 Hz i rozdzielczością FullHD+. W lewym górnym rogu, w okrągłym otworze umieszczono 16-megapikselowy aparat do selfie, a z tyłu – potrójną konfigurację z aparatem głównym 64 Mpix. Obok niego znalazł się 8-megapikselowy obiektyw ultraszerokokątny i czujnik makro 2 Mpix. obecność szerokiego kąta cieszy, bo w tej półce cenowej producenci zwykle chcąc oszczędzić, dodają drugi, niezbyt użyteczny czujnik 2 Mpix.
Jeśli chodzi o procesor, smartfon napędzany jest przez chipset Snapdragon 778G wspierany przez… 12 GB pamięci RAM i do 256 GB pamięci wbudowanej, co naprawdę zaskakuje. Do tego dodajmy jeszcze baterię 5000 mAh z ładowaniem 30W i Androida 12 z nakładką ColorOS 12.
Cena? 2199 juanów, czyli w przeliczeniu jakieś 1530 zł. Szkoda tylko, że smartfon raczej nie wyjdzie poza Chiny.