Wygląda na to, że charakterystyczna wyspa aparatów będąca znakiem rozpoznawczym serii Pixel 6 zagości na stałe w urządzeniach Google. Potwierdzają to rendery obudowy Pixel 7 Pro, które właśnie wyciekły do sieci.
Pixel 6 przyniósł znaczną zmianę w designie smartfonów Google. Odnosi się to zwłaszcza do tylnego panelu i wyspy aparatów, na której poszczególne obiektywy ułożono w poziomie, w poprzek plecków. Już w lutym pierwsze rendery Pixel 7 Pro pokazały nam, że także nowa seria będzie kontynuować ten trend. Oczywiście, jak to z renderami bywa – wcale nie muszą pokazywać rzeczywistego wyglądu urządzenia.
![](https://whatnext.pl/wp-content/uploads/2022/05/pixel-7-pro-rendery-3.jpg)
Jednak do sieci trafiły kolejne grafiki, tym razem pochodzące od producentów ochronnych obudów do tego modelu. Widzimy na nich smartfon w etui, co zdradza nam nie tylko położenie przycisków, ale właśnie wygląd wyspy aparatu. Widzimy również, że Google postanowiło pozostać przy konstrukcji z Pixel 6 Pro, bo model Pro niesamowicie przypomina swojego poprzednika – zakrzywiony ekran, potrójny system kamer czy lampa LED, w tej kwestii producent niewiele zmienił.
![](https://whatnext.pl/wp-content/uploads/2022/05/pixel-7-pro-rendery-etui-2.jpg)
![](https://whatnext.pl/wp-content/uploads/2022/05/pixel-7-pro-rendery-etui-3.jpg)
![](https://whatnext.pl/wp-content/uploads/2022/05/pixel-7-pro-rendery-etui-1.jpg)
Na renderze powyżej możecie co prawda zauważyć brak otworu na aparat do selfie, co jednak nie oznacza, że Google przerzuci się na aparat umieszczony pod ekranem. Wedle informacji i tutaj nic nie zmieni się względem Pixel 6 Pro, bo przednia kamerka ma zostać umieszczona w okrągłym otworze.
![](https://whatnext.pl/wp-content/uploads/2022/05/pixel-7-pro-rendery-2.jpg)
Jeśli chodzi o specyfikację tego modelu, na razie wiadomo jedynie, że Pixel 7 Pro będzie wyposażony w 6,7-calowy wyświetlacz AMOLED, o rozdzielczości QHD +, z częstotliwością odświeżania 120 Hz i wbudowanym czytnikiem linii papilarnych. Napędzać ma go chipset Google Tensor drugiej generacji, a przynajmniej na to wskazują dotychczasowe doniesienia.