Reklama
aplikuj.pl

Znamy szczegóły polskiej sieci 5G. Projekt niewiele ewoluował przez ostatnie 1,5 roku

Poznaliśmy szczegóły projektu polskiej sieci 5G, do którego dotarł serwis Telko.In. Wspólna sieć piątej generacji wybudowana przez operatorów i Exatel nie jest projektem nowym i wygląda na to, że jego realizacja ma odbywać się zgodnie z założeniami Exatela sprzed 1,5 roku.

Wygrał pomysł – każdy daje swoją cegiełkę

Exatel miał w sumie trzy wizje stworzenia sieci 5G w paśmie 700 MHz, które miałem okazję poznać w marcu 2019 roku. Wygrał ten zakładający wykorzystanie istniejących już nadajników, których w sumie ma być 8000. Skąd je wziąć? Niemal wszystkie już istnieją i są w posiadaniu Orange, Play, Plusa i T-Mobile. Dobudować trzeba by 300-400 nadajników. To pozwoli na pokrycie kraju siecią 5G w 98%.

Stworzona w ten sposób sieć zostałaby podzielona w taki sposób, że operatorzy świadczą w niej usługi komercyjne, natomiast Exatel buduje na niej tzw. łączność specjalną. Skorzystają z niej np. służby ratownicze, Policja i służby publicznej. Co jest szczególne ważne, bo obecnie wykorzystywane w Polsce systemy nowoczesne były w latach 90-tych.

W tej koncepcji państwo sprawuje nadzór nad łącznością specjalną, natomiast spółka #polski5G jako całość dzierżawi od operatorów miejsce na masztach. Drugi model zakłada sytuację, w której operatorzy budują infrastrukturę, a następnie sprzedają spółce przepływność w sieci 5G.

Polskie 5G – pogadajmy o pieniądzach

Koszty budowy oraz utrzymania wspólnej sieci 5G to na przestrzeni 7 lat 2,3 mld zł. Z czego 60% to koszt dostępu radiowego, a reszta to np. centra danych (trzy), opłaty rezerwacyjne, sieć szkieletowa, czy systemy IT.

Na początku operatorzy i Exatel wrzuciliby do puli po ok 75 mln złotych. Następnie koszty pokryje kapitał dłużny. Dalsze finansowanie działalności odbywałoby się poprzez sprzedaż pojemności sieci dla operatorów i Exatela. Tutaj jest kwestia otwarta, czy sieć byłaby sprzedawana w równych kawałkach, czy wedle potrzeb. W sumie koszty wyniosłyby 600-700 mln zł dla spółki za pojemność sieci oraz ok 250 mln zł to wydatki na rzecz partnerów (np. dzierżawa nadajników).

Na początku każdy członek spółki #polskie5G miałby równe udziały, ale docelowo 50% z nich miałoby trafić w ręce skarbu państwa – Exatela lub Polskiego Funduszu Rozwoju.

Zarząd spółki ma by 4-osobowy. Prezesem oraz szefem IT zostanie przedstawiciel spółki skarbu państwa, a szefem sieci i finansów przedstawiciele operatorów. W sumie spółka ma zatrudniać 200 pracowników o niesprecyzowanych obowiązkach.

Co wiemy o sieci polskiego 5G?

Projekt zakłada budowę sieci samodzielnej (5G SA) z rdzeniem 5GC, interfejsem New Radio oraz opcją współkorzystania z sieci 5G. Przy założeniu, że wszystko ruszy w 2021 roku, budowa sieci miałaby potrwać 3-5 lat.

Następnie sieć byłaby dzielona na kawałki, dzięki opcji slicingu. Każdy operator dostaje swoją część tortu, którą może dowolnie konfigurować i zarządzać wedle uznania. To jedna z zalet sieci 5G, która pozwala na tego typu podziału.

W projekcie przewidziano też opóźnienia związane z refamingiem pasma 700 MHz w naszych wschodnich sąsiadów. Sieć byłaby budowana etapami, w tym wypadku od zachodu. Najpierw jednak musi powstać sieć szkieletowa. Jej budowa ma trwać od roku, do półtora.

Projekt, choć prace nad nim trwały długo, nie wygląda na bardzo zaawansowany. Ciekawe jak sprawa potoczy się dalej. Ideę budowy wspólnej sieci, nie tylko 5G, pojawiały się już w innych krajach. W każdym z nich, bez wyjątku, zakończyło się to mniejszą lub większą – klęską.