Reklama
aplikuj.pl

Loteria krzemowa – czym jest i skąd się bierze?

Darmowe bilety dla każdego!

Loteria krzemowa

Czy kiedykolwiek zastanawialiście się, dlaczego potencjał podkręcania tych samych modeli kart graficznych, procesorów i pamięci RAM nie jest identyczny? W tym poradniku/artykule przybliżę Wam pojęcie tak zwanej loterii krzemowej, która zalazła za skórę wielu początkującym overclockerom.

Z pewnością kilkakrotnie spotkaliście się z przechwałkami znajomych, testerów, a nawet randomowych osób z sieci o wynikach podkręcania tego samego procesora, karty graficznej, czy modułów pamięci operacyjnej, które znajdują się również w Waszych PCtach. Zachęceni opcją zdobycia wyższej płynności rozgrywki praktycznie za darmo wymieniliście pastę termoprzewodzącą, zadbaliście o poprawny przepływ powietrza w obudowie i wyczyściliście ją z wszelkich drobinek kurzu. Jednak po ustawieniu wszystkich parametrów, które przecież umożliwiały innej osobie z tym samym modelem stabilną pracę i wyższą wydajność Wasz system zaczął wariować, albo nawet nie był w stanie się uruchomić.

Jest to właśnie (a przynajmniej określam to mianem) efekt loterii krzemowej, bezpośrednio powiązanej z produkcją wszystkich rdzeni graficznych oraz tych montowanych na „pakietach” procesorowych i na laminacie modułów pamięci.

Skąd to się bierze?

Do szczegółowego opisu procesu powstawania wspomnianych rdzeni odsyłam Was do poprzedniego wpisu. W nim znajdziecie wzmiankę o etapach, które wpływają właśnie na jakość wykonania rdzenia krzemowego. Mowa już o samym początku, czyli doborze surowca (specjalnie przygotowanego piachu) i jego przetworzeniu na sporej wielkości wafle. Jednak na nie producenci mogą w pewnym stopniu wpływać i na bieżąco kontrolować proces ich powstawania. Sprawa ma się inaczej w przypadku tworzenia tego, co z małej płytki krzemowej robi coś zdolnego do przewidzianego przepływu prądu. Mowa o kilkukrotnym procesie naświetlania i wyżerania kwasami struktur o wielkości atomów, w których swoje miejsce odnajdują miliardy już tranzystorów. To właśnie ten etap jest powiązany z pewnym marginesem błędu, ponieważ przy tak małych rozmiarach utrzymanie idealnych struktur za każdym razem jest po prostu niemożliwe.

Właśnie tutaj do gry wchodzi producent, który ustala wymagania stawiane wszystkim rdzeniom. Jeśli któreś układy krzemowe (z ang. dies) im nie sprostają, to odrzuca się je, albo wykorzystuje w mniej wydajniejszych (przez co mniej wrażliwszych na pewne niedociągnięcia) modelach. Dzięki takiemu zabiegowi klient ma pewność, że zakupiony przez niego procesor będzie w pełni sprawny. Powstałe w ten sposób widełki pomiędzy jednym a drugim modelem z serii to właśnie ta loteria krzemowa, będąca tematem dzisiejszego artykułu. Termin ten ma związek z wszystkimi Ryzenami spod tego samego oznaczenia, ponieważ każdy z nich ma odblokowane mnożniki. W przypadku chipów od Intela ta kwestia dotyczy wyłącznie procesorów z dopiskiem K.

Nie bądźmy gołosłowni, czyli mały przykład

Tak się składa, że wraz z premierą pierwszy procesorów Ryzen zdecydowałem się na zakup modelu Ryzen 5 1400 dla poniekąd czystej ciekawości. Oczywiście chciałem sprawdzić, do jakiego poziomu go popchnę i wyszło na to, że trafiłem na jeden z najgorszych układów. No bo jak inaczej można nazwać stabilne 3,725 GHz na napięciu 1,4125 V? Z kolei jednemu z moich znajomych dopisało szczęście, bo kupując ten sam model, był w stanie osiągnąć 3,8 GHz już na napięciu 1,35 V. Na dalsze eksperymenty nie pozwoliło mu jednak stockowe chłodzenie. Ponadto ten prosty przykład pokazuje, że loteria krzemowa wpływa również na energooszczędność układu i (w wyniku czego) ilość wydzielanego ciepła.

Szczegóły podkręcania tego procesora i pamięci RAM opisałem dokładnie tutaj, posługując się programem Ryzen Master.

Podsumowanie

Jak więc widzicie, dzisiejsze układy krzemowe mają więcej tajemnic, niż na to wygląda. Niestety zapowiada się na to, że w przyszłości nadal będziemy dostawać darmowy bilet do loterii krzemowej wraz z kupnem nowego procesora, pamięci RAM i karty graficznej. Warto również nadmienić, że producenci nieustannie starają się dopracować proces produkcji, ale nie zawsze jest to takie proste. Mowa przecież o operowaniu na strukturach o rozmiarze rzędu kilku atomów! Ten na dodatek ta wielkość zmniejsza się z każdym przejściem na niższy proces.