Popularne w obecnej pandemii maseczki medyczne N95 zapewniają znacznie większe bezpieczeństwo, ale jednocześnie mogą dręczyć użytkowników jednym – utrudnieniem oddychania.
Jak zauważa Popular Mechanics, maski N95 mogą nawet okazać się niebezpieczne dla niektórych osób, co potwierdziło m.in. badanie z 2015 roku, które to doszło do wniosków, że pracujące kobiety ciężarne powinny ich unikać. Udowodniono wtedy, że „maski N95 utrudniają wymianę gazową i nakłada dodatkowe obciążenie na układ metaboliczny”.
Jednak żyjemy w czasach, w jakich żyjemy, a jako że maseczki N95 radzą sobie z 95% drobnoustrojami w powietrzu, są popularne. Niestety jednocześnie zmniejszają dostęp tlenu o około od 5 do 20% (według szacunków), co według inżynierów, mających na to rozwiązanie, jest znaczące nawet dla zdrowych osób.
W przypadku pacjentów, którzy już mają powikłania oddechowe, noszenie maski może nawet zagrażać życiu. Aby rozwiązać ten problem dwaj naukowcy, Xu i Prinz pracują nad czymś, co nazywają „wzbogacaniem tlenem”. Mają przy tym na celu opracowanie przenośnego urządzenia, które może wzbogacać tlen pobierany z otaczającego powietrza.
Czytaj też: Czy tak małe smartfony jak iPhone SE (2020) mają jeszcze sens?
Jednym z pomysłów jest koncepcja rozkładu wody: gdy przepuszczasz prąd elektryczny przez wodę, dodatkowe elektrony powodują, że cząsteczki wody rozpadają się z powrotem na czyste atomy tlenu i wodoru. Wodór może być wykorzystywany jako paliwo, a tlen można wtłaczać do maski.
Drugie podejście polega na przenoszeniu anionów zawierających tlen (ujemnie naładowane atomy) przez membranę w celu izolacji tlenu z jednej strony, aby można go było skierować z powrotem do maski. Projekty ciągle są w fazie prototypu.