Jeśli dalej tak pójdzie, Floryda jeszcze doczeka się miana pokroju Trójkąta Bermudzkiego. Tym razem po raz kolejny doszło w tym stanie do rozbicia myśliwca.
Nie są to jednak ostatnie wypadki z ostatnich dni, bo to tam Toyota RAV4 przetoczyła się po pewnej posiadłości, a myśliwiec USA F-22 Raptor rozbił się podczas treningu. Tym jednak razem mowa o jednym z fenomenalnych F-35, który zaliczył wpadkę podczas lądowania w nocy w bazie Sił Powietrznych Eglin. Powód? Nieznany.
Pilot na szczęście bezpiecznie się katapultował i trafił do szpitala na obserwacje. Jest to tym samym „dopiero” trzecia awaria F-35 w jego karierze operacyjnej, ale każda tego typu strata wiąże się z ogromnymi dziurami w budżecie. Jak wielkimi? Rzędu aż ćwierć miliarda dolarów wraz z rozbiciem F-22 Raptor.
Czytaj też: Pentagon potrzebuje pomocy w ulepszeniu swojej SI
Pomimo tej awarii statystycznie F-35 jest bardzo bezpiecznym odrzutowcem w porównaniu zwłaszcza do tych starszych. W 2017 roku informowano (via Popular Mechanics), że cała flota F-35 na świecie przetrwała 100000 godzin lotu bez awarii. W marcu 2020 roku z kolei te przekroczyły ćwierć miliona operacyjnych godzin.
Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News