Implementacja śniegu w grze wideo okazuje się nie być tak łatwym zadaniem. Nie każda gra będzie sprawiała, że położenie białego puchu w danych lokacjach powoduje u gracza dreszcze.
Niektóre gry zrobiły śnieg lepiej – inne gorzej. No bo nie mówcie mi, że śnieg pokrywający świat GTA Online nadaje grze klimatu. Całość wygląda jak prosty mod, a po latach śnieżne Los Santos już bardziej żenuje swoim wyglądem. Ale są gry, które „zrobiły śnieg dobrze”. Tak dobrze, że na samą myśl o nich aż przechodzi nas gęsia skórka. Poniższa lista składa się tylko z gier, które ogrywałem i przeżyłem wirtualną zimę na własnej skórze.
Czytaj też: Jak wygląda pełna zawartość Warhammer 2, gry z serii Total War
Czytaj też: Mody do Cyberpunk 2077 pomogły mi skończyć grę
Czytaj też: Ładowarka do padów PS5 – warto kupić skoro to tylko ładowarka?
Fahrenheit
Jedna z najbardziej zaskakujących gier, które kiedykolwiek ogrywałem. Przez połowę gry był to dla mnie tytuł 10/10, choć od połowy ocena spadła. Przekonajcie się kiedyś o tym sami, bo to i tak dobry tytuł. I o ile fabularnie w pewnej chwili się trochę wykoleja, to jednak jedno ma zrobione perfekcyjnie. Tutaj zima wręcz jest… zła? Przemierzanie ulic zasypanych śniegiem to czysta, niepokojąca przyjemność.
Red Dead Redemption
Tak, jedyneczka. Niedawno ją skończyłem i gdy trafiłem do „zimowych” lokacji to aż mnie zatkało. To co wyszło Rockstarowi to przejście pomiędzy ośnieżonymi terenami, a niezasypanymi. W wielu grach mamy dosłownie widoczną linię rozdzielającą dane miejsca – tutaj śnieg jest, a tutaj już go nie ma. W grze Rockstara całość wygląda tak realistycznie, że aż się dziwnie czułem. Takiej rzeczy w grach nie jeszcze widziałem.
Mafia 2
No chyba jeszcze nigdzie zbierający się śnieg na karoserii czy odczuwalne, lekkie poślizgi nie robiły takiego wrażenia w żadnym open worldzie, który do tego nie jest nastawiony na bycie grą wyścigową. W Mafii 2 po prostu trzeba wsiąść do auta i jechać przed siebie, słuchając utworów z epoki. Klimat gwarantowany.
Czytaj też: Triki PS5. Oto pięć funkcji, o których się nie mówi
Czytaj też: Gry jak Hitman 3. W co zdążycie zagrać przed premierą tytułu?
Czytaj też: Najciekawsze premiery gier – Styczeń 2021
The Elder Scrolls V: Skyrim
Chyba nie myśleliście, że zabraknie tutaj tego tytułu? W 2011 zima nas porwała i porywa do dziś. Chciałoby się już tę kontynuację, ale z drugiej strony co roku wiele osób wraca do Skyrima. Wystarczy, że spadnie pierwszy śnieg i już aż chce się jeszcze raz zagrać choćby kilka godzin i znów odświeżyć fragment gry, która ma już prawie… 10 lat.
Czytaj też: Najciekawsze książki na temat gier wideo
Czytaj też: Najlepsi bohaterowie gier 2020
Czytaj też: Najbardziej irytujące problemy Xbox Series X
Horizon Zero Dawn: Frozen Wilds
Podstawka nie robiła wrażenia śniegiem. Dopiero dodatek DLC skupił się na białym puchu. Nie dość, że otrzymał on swoją fizykę i teraz mogliśmy wygniatać różne wzory na śniegu to jeszcze cały klimat produkcji zrobił się… bardzo mroźny. Dodatek od razu przywodzi mi na myśl zamarznięte lokacje oraz szalejący wiatr. No i pojedynek z nowym przeciwnikiem, który wymęczył sporo graczy. Tylko nie mówcie nikomu, że zaciął mi się on pomiędzy skałami i przeszedłem ten etap raz-dwa…
Star Wars Battlefront 2 (2017)
Ależ tam była zima! W tym przypadku mówimy jednak o sytuacji, gdzie nie chodzi o sam klimat, a po prostu o to, że grafika w serii Battlefront to najwyższa półka i ośnieżone skały jeszcze nigdy nie były na konsolach tak ostre. Dosłownie jakbyśmy patrzyli na zdjęcia. Bieganie po Hoth jest aż jakieś takie… zbyt rzeczywiste. Bonusowo można też docenić kampanię Nordlys w Battlefield 5. Krótka opowieść z Norwegii umożliwia nam nawet zjeżdżanie na nartach.
The Division
Miasto poddane kwarantannie. Niemalże puste ulice. Ludzie w maskach. Śnieg. Nie, nie mówimy wyjątkowo o rzeczywistości. To The Division, w którym może i opady śniegu nie były zbyt duże, ale za to klimat zimowych lokacji był na tyle mroźny, że można było się nawet dzięki tylko jemu zakochać w tym tytule.