Reklama
aplikuj.pl

Street Fighter – powstała seria zegarków inspirowanych kultowymi grami

Firmy Seico i Capcom połączyły siły tworząc serię zegarków inspirowanych grami Street Fighter. Zobaczcie jak sprytnie nawiązano do poszczególnych bohaterów zarówno w kolorystyce, jak i w drobnych detalach.

 Guile

Zegarek inspirowany postacią Guile’a jest jednym z „najnudniejszych” w tej kolekcji. Klasyczny brązowy pasek, tarcza z wzorem kamuflażu. Brąz i zieleń sprawiają, że będzie to propozycja najbardziej przystępna i z pewnością zainteresuje się nią nie tylko fan postaci i serii gier.

Chun Li

Chun Li w wersji zegarkowej to niebieski i złoto. Pasek ma wzór skóry aligatora, a cała stylistyka sprawia, że ten model będzie pasował również kobietom. Rzymskie cyfry na pierścieniu mogą być jednak dla niektórych nieczytelne.

Zangief

Mocne kolory dostał zegarek inspirowany Zangiefem. Czerwony i złoty. Całość jest dość masywna, ale ma wyraźny charakter. Zaprojektowano go tak, by już na pierwszy rzut oka przypominał nam bohatera. Cyfry są bardzo duże, ale brak tutaj drobnych elementów, które widzieliśmy na poprzednich modelach.

Blanka

Ten dziki człowiek z Brazylii nie mógł chyba dostać lepszego zegarkowego odpowiednika. Czerwień, zieleń i trochę żółci. Zamiast cyfr mamy tutaj kolce, a na pierścieniu coś jakby żółte pęknięcia. Nie jest to stylistyka dla wszystkich, ale z pewnością jest bardzo odważna i charakterystyczna.

Ken

Zegarek inspirowany Kenem jest prosty w stylistyce, ale jednocześnie bardzo ciekawy i przykuwający wzrok. Płócienny pasek, eleganckie wykończenia sprawiają, że możesz pozostać fanem bez zbytniej krzykliwości.

Ryu

Chyba najciekawszy i najbardziej niepowtarzalny zegarek w całej kolekcji Seiko. Biały pasek i tarcza są przełamane przez czerń i czerwień na pierścieniu. Wygląda to jakby zegarek przeżył wiele. Gdy się przyjrzymy, zobaczymy, że są tam umieszczone uproszczone znaki Kanji oznaczające szybki jak wiatr, delikatny jak las, gwałtowny jak ogień i niewzruszony jak góra”.

Który byście wybrali?

Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News